Inwestowanie w XXI wieku to nie bułka z masłem…
21 Sep 2016 08:55

Rozmowa z Pawłem Rogalką, prezesem zarządu VPK Packaging Sp. z o.o. Szybko się rozwijamy, rośniemy tak w wymiarze realizowanej sprzedaży, jak i poszerzającej się grupy odbiorców naszych opakowań. Jeśli zaś chodzi o poziom naszego profesjonalizmu, można by rzec, że jesteśmy w pełni dojrzałym organizmem – mówi Paweł Rogalka, prezes zarządu VPK Packaging Sp. z o.o. Mijają blisko dwa lata od zakończenia Państwa inwestycji i rozpoczęcia działalności w opakowaniach tekturowych. Czy ten czas został dobrze wykorzystany? Paweł Rogalka: Co do chronologii, to pierwszą linię do produkcji opakowań uruchomiliśmy faktycznie w listopadzie 2014 r., jednakże instalację ostatniej maszyny zakończyliśmy dopiero rok temu – w maju 2015 r. Pół roku trwał proces instalacji technologii, szkoleń i uruchomień wszystkich składowych naszych zdolności wytwórczych. Na dziś dzień dla połowy parku maszynowego mamy zdolność operacyjną pracy na trzy zmiany, podczas gdy pozostała grupa maszyn jest przygotowana do pracy dwuzmianowej. Jeśli miałbym się pokusić o podsumowanie fazy start-up naszej firmy opakowaniowej w kilku słowach, to z pewnością był to trudny i wymagający czas dla wszystkich członków zespołu – od części inżynieryjnej, przez produkcję, R&D, sprzedaż, na organizacji i rozbudowie części administracyjnej skończywszy. Był to czas nauki i „przecierania szlaków” – budowania i rozwoju kluczowych w tym biznesie kompetencji. Czas tyleż ekscytujący, co okupiony stresem i niepewnością. Na szczęście „wiek niemowlęcy” mamy już definitywnie za sobą. Szybko się rozwijamy, rośniemy tak w wymiarze realizowanej sprzedaży, jak i poszerzającej się grupy odbiorców naszych opakowań. Jeśli zaś chodzi o poziom naszego profesjonalizmu – można by rzec, że jesteśmy w pełni dojrzałym organizmem, co przy młodym i zapalonym zespole ludzi stwarza doskonałe warunki do tego, aby dostarczać naszym klientom nie tylko wysokiej jakości opakowania, ale również świeżość pomysłowych rozwiązań i serwis w wymiarze ponadprzeciętnym! Co dziś pomaga, a co przeszkadza przy wchodzeniu na rynek opakowań z tektury falistej? P.R.: Na tak bardzo nasyconym rynku, jaki mamy w Polsce w obszarze tektury falistej i opakowań, każdy kolejny nowy gracz jest przez swoich konkurentów przyjmowany bardzo niechętnie… To jednak zupełnie naturalna reakcja, więc nikt z nas nie oczekiwał ani aplauzu, ani tym bardziej życzliwości ze strony naszej konkurencji. Oczywiście inaczej się mają relacje z potencjalnymi i obsługiwanymi już klientami. Proszę pamiętać, iż VPK Packaging Group jest członkiem Blue Box Partners (BBP) – europejskiego aliansu, którego celem jest sprawna, oparta na wysokim poziomie profesjonalizmu i jakości obsługa klientów paneuropejskich. Dla klientów BBP jest bardzo ważne, aby mieć w Polsce dostawcę w ramach grupy producentów działających w tym aliansie – oprócz VPK Packaging Group alians współtworzą grupy Klingele (Niemcy), Hinojosa (Hiszpania) oraz Cart One (Włochy). Cel ten został osiągnięty: jesteśmy obecni z naszą fabryką w Radomsku i mamy spory potencjał do dalszego rozwoju, ale oczywiście nie wszystko na raz. Chcemy osiągnąć silną pozycję i uzyskać dobrą orientację w tym, czego rynek faktycznie potrzebuje od dostawcy takiego jak VPK. Na chwilę obecną nadrzędnym celem jest pozyskanie największych i najbardziej wymagających odbiorców opakowań w kraju. Wierzymy w siebie i w to, że potrafimy dostarczyć klientom większą wartość dodaną aniżeli nasza konkurencja. Sama wiara oczywiście nie wystarcza, dlatego prawdziwym potwierdzeniem naszej klasy i kompetencji jest stały i stabilny wzrost realizowanej sprzedaży oraz rozwój rynku, który obsługujemy na co dzień. Jaką przyjął Pan strategię wejścia na polski rynek dla VPK Packaging? P.R.: W pierwszym etapie – a więc mówimy o tym, co już zrobiliśmy i co namacalne – przyjęliśmy założenie, że nasz start w opakowaniach na rynku polskim powinien się odbyć w głównym nurcie asortymentowym i z podstawowymi kompetencjami. Trudno jest dokonać szybkiego i solidnego wprowadzenia nowego producenta w obszarze commodity (a tak niestety wygląda główny nurt opakowań tekturowych) próbując zaimponować potencjalnym klientom innowacjami przy uwzględnieniu faktu, że ma się jednocześnie na lokalnym rynku relatywnie krótką historię. Mamy oczywiście doskonałą legitymację, jaką jest przynależność do międzynarodowej grupy – VPK Packaging NV, ale de facto – bez zbudowania lokalnych relacji z klientami i przekonania ich, iż w głównym nurcie opakowań z tektury falistej poruszamy się doskonale – nie skłonimy żadnego z poważnych klientów do zainicjowania relacji biznesowych w obszarze innowacji. Najważniejsze dla nas jest, aby potwierdzić solidność i wiarygodność w pierwszej kolejności; rozwój biznesu i zwiększanie udziału w rynku dzięki innowacyjnym rozwiązaniom i niestandardowym inicjatywom to dopiero kolejny krok. Czyli czego mogą się spodziewać Państwa odbiorcy? P.R.: Kiedyś bardzo spodobało mi się motto popularnej firmy międzynarodowej, które zawiera w sobie ogromną ilość pozytywnego przekazu: „Staramy się bardziej!” Najogólniej powiedziałbym, że zamierzamy być po prostu lepsi od konkurencji, o krok przed nią i pośród liderów tej branży. Jednak to, jak szybko będziemy rosnąć i rozwijać się na polskim rynku, w dużej mierze jest uzależnione od tego, jak zmieni się sam rynek opakowań pod wpływem zmian zachodzących w przemyśle i pozostałych gałęziach gospodarki. Z jednej strony polska gospodarka rośnie, ale w tym samym czasie zmienia swoje oblicze zgodnie z trendami światowymi. Osobiście spodziewam się przyśpieszenia zmiany specyfiki naszego biznesu pod wpływem trendów leżących u podstaw zainicjowanej czwartej rewolucji przemysłowej – mam tu na myśli idee Przemysłu 4.0, a więc szeroko pojętej cyfryzacji gospodarki i samego przemysłu. Cyfryzacja jest trendem, który w szybkim tempie zmienia nasze otoczenie. Nowe technologie cyfrowe można wykorzystać do usprawnienia bieżąco realizowanych procesów biznesowych, ale jednocześnie mogą one istotnie zmienić sam biznes i obraz mapy gospodarczej regionu czy kraju. Dzięki sensownemu wykorzystaniu rozwiązań z obszaru ICT możemy nie tylko podnieść produktywność poprzez zwiększenie wydajności, obniżenie kosztów produkcji, strat i zapasów. Możemy również wprowadzić nowy wymiar naszego biznesu: dać klientom funkcjonalności, co do których do tej pory sami nie byliśmy świadomi, że istnieją. W naszym biznesie można być liderem dzięki niskim kosztom lub/i doświadczeniu i wartości dodanej oferowanej odbiorcom. Jednakże liderzy przyszłości to te przedsiębiorstwa, które dodatkowo – wykorzystując szerokie możliwości nowoczesnych technologii ICT – stworzą efektywne środowisko współpracy łączące ludzi, procesy i różne kompetencje, którego efektywność będzie znacznie wyższa aniżeli prostota skupiania się na wytworzeniu i dostarczeniu samych opakowań. Jak konkretnie cyfryzacja może pomóc firmom opakowaniowym? P.R.: Cyfryzacja wpłynie zasadniczo na dwa obszary naszej działalności przemysłowej: pierwszy z nich to wzrost wydajności i efektywności przedsiębiorstwa, drugi obszar to nowe możliwości, jakie są rozwijane w postaci innowacyjnych modeli biznesowych. Weźmy pod uwagę np. druk cyfrowy w opakowaniach z tektury falistej. Dokonuje on rewolucji nie tylko w samym procesie produkcji opakowań z nadrukiem, ale również w sposobie powstawania projektu nadruku, dając szerokie i nowe możliwości w obszarze zarządzania i komunikacji pomiędzy poszczególnymi działami przedsiębiorstwa, jak również klientem i jego kanałami dystrybucji. Dziękuję za rozmowę.