Europejski rynek recyklingu doświadczony przez koronawirus
1 Jan 1970 13:05

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Obawy przed długoterminowym wpływem pandemii koronowirusa na kluczowe europejskie rynki recyklingu znalazły potwierdzenie w ubiegłym tygodniu, gdy na kontynencie ponownie zaostrzono środki zapobiegawcze.

Szczególny niepokój wiąże się z potencjalnym ograniczeniem ilości surowców trafiających do systemów zbiórki odpadów, zakłóceniami logistyki, możliwym spadkiem popytu na materiały z recyklingu w sektorach nieopakowaniowych, rezygnacją z działań na rzecz zrównoważonego rozwoju przez kupujących czy wreszcie redukcją skali niezbędnych inwestycji długoterminowych.

Jeszcze niedawno obawy branży recyklingu ograniczały się do wpływu pandemii na ceny surowców dziewiczych – z którymi konkurują materiały z odzysku – oraz braku możliwości kontaktu z klientami indywidualnymi w krajach ogarniętych pandemią, np. we Włoszech.

Koronawirus silnie oddziałuje na sektor petrochemiczny, utrudniając działanie globalnych łańcuchów dostaw, zmieniając modele popytu konsumentów i powodując silne wahania na rynku. Równocześnie cena ropy naftowej dołuje w związku z trwającą między Arabią Saudyjską i Rosją wojną cenową – która również oddziałuje na rynki dziewiczych tworzyw sztucznych w całej Europie.

W międzyczasie rynki recyklingu działały na ogół bez zakłóceń, choć w warunkach nieco większej ostrożności wśród kupujących. Ale i to zaczyna się zmieniać.

Źródła na rynku materiałów z R-PET (poliestru pozyskiwanego w procesach recyklingu) – który jest najczęściej recyklowanym tworzywem sztucznym w Europie – już teraz dostrzegają zmiany w zachowaniach konsumentów, zwłaszcza w zakresie zwyczajów zakupowych oraz – co szczególnie istotne – recyklingu.

„Ludzie kupują wodę [w butelkach] i nie przynoszą ich z powrotem, ale je gromadzą” - przyznał w ubiegły wtorek niemiecki przedstawiciel firmy zajmującej się recyklingiem. Popyt na dziewiczy PET zaczął rosnąć wyraźnie w marcu, w miarę jak Europejczycy w panice wykupowali żywność i inne artykuły pierwszej potrzeby.

„Z drugiej strony to typowy sezonowy efekt występujący w lutym i w marcu – jest zima, więc ludzie piją mniej [napojów w butelkach]. Jednak ponieważ skala zakupów znacznie wzrosła, [konsumenci] przechowują [butelki] w domach, [a] niektórzy przerzucili się na szkło” - dodaje.

Źródła w Niemczech, w których działa jeden z najlepiej rozwiniętych europejskich systemów kaucyjno-odbiorczy pojemników (DRS) – dzięki niemu konsumenci mogą zwracać zużyte butelki z PET w specjalnych samoobsługowych maszynach ustawianych np. w supermarketach – sposobią się do oceny wpływu desocjalizacji oraz samoizolacji na rynek recyklingowy.

Wielu przygląda się, jak ludzie oddają zużyte butelki z PET do strumienia odzysku w warunkach pandemii, zwłaszcza że przydarzyła się ona w chwili, gdy dostępność butelek od użytkowników końcowych jest już teraz bardzo ograniczona ze względu na wcześniej wspomniany spadek konsumpcji napojów w butelkach.

Ta sama przyczyna będzie miała wpływ na trendy sezonowe związane z konsumpcją butelkowanych napojów. Jeśli desocjalizacja będzie obowiązywać również latem, ludzie nie będą zbyt często opuszczać domów, a w efekcie spadnie dostępność R-PET. Są tacy, którzy twierdzą, że koronawirus może zachęcić więcej ludzi do picia wody z kranu lub z butelek szklanych zamiast z plastikowych.

Podobny trend spadku poziomów odbioru jest spodziewany w innych sektorach podstawowych polimerów z odzysku, takich jak recyklowalny polietylen (R-PE) oraz recyklowalny polipropylen (R-PP).

„W najbliższym tygodniu spodziewamy się spadku ilości materiału docierającego do naszych fabryk” - przyznał przedstawiciel jednej z czołowych francuskich firm zajmujących się zbiórką i przetwórstwem odpadów.

Zanim rynek odczuje spadek poziomu zbiórki odpadów, musi minąć na ogół kilka tygodni, bo tyle czasu zabiera przejście przez łańcuch wartości materiałom pozyskanym w sprzedaży konsumenckiej lub przemysłowej. To zaś oznacza, że jakiekolwiek niedobory ujawnią się zapewne na początku sezonowego szczytu zapotrzebowania na R-PET oraz poliolefiny z odzysku (R-PO). Niezależnie od faktycznego rozwoju sytuacji można założyć, że z uwagi na niepewność popytu zbliżający się sezon szczytowego zapotrzebowania na plastiki z odzysku w 2020 r. będzie daleki od typowego.

Wpływ na popyt na R-PO będą miały zapewne rynki końcowe; należą do nich m.in. sektory automotive, budowlany, worków na śmieci, mebli ogrodowych i opakowań. Jak dotychczas pandemia koronowirusa wyraźnie ograniczyła popyt branży automotive, który będzie prawdopodobnie dalej spadał wskutek tymczasowego zamykania fabryk producentów samochodów w całej Europie.

Branża budowlana jest lepiej chroniona przed bezpośrednim negatywnym wpływem koronawirusa na swoją działalność, jednak z pewnością odczuje niekorzystne skutki jakiegokolwiek załamania gospodarczego. Desocjalizacja związana z pandemią z pewnością odbije się również na sektorze mebli ogrodowych.

Dla odmiany specjaliści spodziewają się znacznego wzrostu popytu na opakowania, zwłaszcza na giętkie opakowania foliowe na żywność, ze względu na ich możliwości zachowania higieny produktu oraz z uwagi na szerokie wykorzystanie poliolefin do pakowania produktów do mycia i utrzymania czystości.

Niewiadome pozostaje jedynie, do jakiego stopnia wpłynie to korzystnie na branżę recyklingu. Część źródeł sugeruje, że pandemia spowoduje krótkoterminowy spadek zainteresowania realizacją celów zrównoważonego rozwoju. Spodziewają się one również, że właściciele marek powrócą do surowców dziewiczych, które mogą być łatwiej dostępne. Zwłaszcza że ceny produktów takich jak bezbarwne płatki i pelet na opakowania spożywcze z R-PET, pelet z R-HDPE oraz z R-PP, są obecnie wyższe niż surowców dziewiczych

„W obecnej sytuacji, jeśli nie będą oni w stanie dotrzeć do zrecyklowanego polietylenu niskiej gęstości (R-LDPE), wykorzystają zwykły LDPE po to, by [być w stanie] dostarczać [swoje produkty] – przyznał jeden z dużych producentów opakowań.

Dodatkowa obawa dotyczy prawdopodobnego spadku dostępności pracowników w miarę rozwoju pandemii, jak również zdolności mniejszych firm recyklingowych do utrzymania płynności finansowej, jeśli będą zmuszone do zawieszenia działalności przez pewien czas. Rezerwy gotówkowe takich przedsiębiorstw są na ogół znacznie mniejsze niż firm z branży petrochemicznej.

Szerszy problem wiąże się z wpływem koronawirusa na logistykę. Obecnie, gdy kolejne europejskie kraje zamykają swoje granice i wprowadzają restrykcje w ruchu produktów i ludzi, zdobycie surowca – tak przed, jak i po recyklingu – staje się wyzwaniem dla coraz większej liczby firm.

„Dostrzegamy [problemy] logistyczne zarówno w fazie dostawy butelek do nas, jak i przewożenia od nas gotowych produktów. Zamknięto część granic, ale bardziej przed ludźmi niż transportem towarów... Badanie temperatury [kierowców] na granicach... spadek aktywności transportowej” - mówi producent R-PET.

W całej branży recyklingowej powszechne są paneuropejskie przepływy towarowe odpadów pokonsumenckich i poprzemysłowych pozyskiwanych z reguły spoza kontynentu – stosownie do ich dostępności i jakości – podobnie jak gotowych płatków i peletów po recyklingu.

„Logistyka produktowa i materiałowa w Europie jest obecnie bardzo problematyczna, nie wiadomo, jak odbije się to ostatecznie na zużyciu produktów” - przyznaje producent plastikowych płatków z Europy Centralnej.

Problemy z logistyką sprawiły, że niektóre firmy już teraz gromadzą stany magazynowe, szykując się na potencjalne przyszłe zakłócenia. „Kupujemy duże ilości z Francji, Holandii i Włoch, więc gdy granice zostaną całkowicie zamknięte, staniemy w obliczu ogromnego problemu, skąd brać nasz materiał? Ponadto 50% [naszych produktów końcowych] trafia z Niemiec do innych krajów europejskich, więc nasi klienci pytają, czy będziemy w stanie dostarczać materiał, którego potrzebują, jeśli ograniczymy produkcję. Gdy pytamy nasze fabryki o możliwości transportowe, słyszymy, że nie ma problemu. Na razie sytuacja wydaje się... stabilna, jednak pozostaje pytanie, co stanie się jutro, gdy rząd podejmie decyzję o zamknięciu granicy” - przyznaje przedstawiciel czołowej europejskiej firmy recyklingowej.

Utrzymująca się niepewność związana z możliwymi działaniami europejskich rządów wobec pandemii dodatkowo utrudnia szacowanie popytu – bowiem podczas gdy część firm gromadzi zasoby, inne decydują się na zupełnie odwrotne działania i rezygnują ze składania kolejnych zamówień.

„Mamy zamówienia, ale od kilku tygodni nie dostajemy nowych. Istnieje ogromna niepewność dotycząca najbliższych tygodni” - przyznaje przedstawiciel dużej francuskiej firmy zbierającej i przetwarzającej odpady.

Niejasny pozostaje również długoterminowy wpływ wirusa na decyzje inwestycyjne. Inwestycje w recykling mechaniczny i chemiczny są kluczowe, jeśli sektor zamierza spełnić ambitne cele – tak legislatorów, jak i zleceniodawców – na recykling opakowań. Dostrzegalny jest znaczny niedobór wszelkich polimerów z recyklingu nadających się do kontaktu z żywnością – zarówno po stronie zbiórki, jak i przetwórstwa.

Niech za przykład posłuży R-PET. Potencjał przetwórczy dla peletu nadającego się do kontaktu z żywnością wynosi 300 tys. ton/rocznie, podczas gdy w przypadku R-HDPE około 100 tys. ton/rocznie. Dostępność różnych rodzajów R-PO dopuszczonych do kontaktu z żywnością jest bardzo ograniczona z uwagi na surowe wymogi Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) dotyczące śledzenia i sortowania surowca.

Nowe technologie, nowe metody zbiórki oraz rozwój recyklingu chemicznego i zwiększenie zdolności przetwórczych to cele, które branża stawia sobie w ciągu najbliższych 5 lat (do 2025 r.).

Niestety pogorszenie perspektyw gospodarczych wpływa hamująco na inwestycje, szczególnie w obszarach takich jak recykling, w których – przy znacznie niższych barierach wejścia od tych obowiązujących w branży petrochemicznej - powszechne są inwestycje małych start-upów, i w których systemy zbiórki pozostają najczęściej pod kontrolą lokalnych władz. Z tego powodu są one bardzo wrażliwe na obecną sytuację.

Dla przykładu ekonomiczne załamanie wynikające z globalnej recesji 2008 r. sprawiło, że przez ponad 10 kolejnych lat systemy zbiórki odpadów były niedoinwestowane przez lokalne władze. Obecna sytuacja, z wprowadzonymi z uwagi na ryzyko zarażenia wirusem wymogami desocjalizacji znacznie zwiększa ryzyko kolejnej globalnej recesji.

Na razie większość europejskich przedsiębiorstw recyklingowych nadal działa jak dotychczas – jednak konsekwencje możemy odczuwać przez wiele lat.

Na podstawie artykułu autorstwa Marka Victory i Matta Tudballa z ICIS opracował TK