Technologia Martin Automatic optymalizuje produkcję Kolbe-Coloco
21 Oct 2019 06:10

Niemiecka drukarnia Kolbe-Coloco Spezialdruck GmbH zainstalowała system Martin Automatic w swoich dwóch maszynach Gallus RCS 430. Drukarnia Kolbe-Coloco jest znana z produkcji etykiet na roli, folderów, broszur, kart z efektami specjalnymi i nietypowych materiałów reklamowych 3D. Firma, która obecnie jest częścią H O Persiehl Group z siedzibą w Hamburgu, prowadzi działalność w Versmold koło Hanoweru. Największe rynki zbytu dla etykiet samoprzylepnych oferowanych przez Kolbe-Coloco znajdują się w Holandii, we Francji i w Szwajcarii, na których skupia się największa część działalności eksportowej firmy.

Historia Kolbe-Coloco sięgająca roku 1828 rozpoczęła się w branży introligatorskiej, natomiast od 1960 roku firma zdobywała doświadczenia w arkuszowym druku offsetowym. Dzisiaj jest uważana za pioniera technologii UV, którą po raz pierwszy wdrożyła w 1975 roku. Obecny dyrektor zarządzający Michael Leon tak opowiada o historii przedsiębiorstwa: Kiedy dołączyłem do firmy jako kierownik produkcji w 2010 roku, w hali produkcyjnej brakowało nowoczesnych inwestycji. Potrzebowałem przyszłościowej strategii, aby przełamać niekorzystny trend w branży, jaki miał miejsce w tamtym czasie. Dla mnie automatyzacja zawsze stanowiła klucz do wydajności i o tym właśnie rozmawialiśmy w 2017 roku z przedstawicielami Martin Automatic podczas odbywających się w Brukseli targów Labelexpo.

Kolbe-Coloco oferuje szeroki wybór produktów w rolkach i arkuszach drukowanych w rozmaitych technikach, w tym w technice cyfrowej, przy czym to właśnie instalacja maszyny Gallus w 2012 r. przeniosła ​​firmę na zupełnie nowy poziom produkcyjny. Gallus RCS 430 to wysoce wyspecjalizowana 12-kolorowa maszyna drukująca z kombinacją offsetu, flekso i sitodruku. W 2017 r. dołączyła do niej także wersja 9-kolorowa tego urządzenia. Maszyny Gallus, przeznaczone do wykonywania bardzo skomplikowanych prac, nie były jednak wystarczająco wydajne i wymagały częstych zmian komponentów.

Wiedzieliśmy, że mamy jedną z najbardziej elastycznych maszyn, ale potrzebowaliśmy zwiększyć ciągłość produkcji. To nas zainspirowało do rozmów z firmą Martin Automatic. Poprosiliśmy o referencje dwóch istniejących użytkowników, GEWA Etiketten (obecnie Multicolour Corporation) z miejscowości Bingen w Niemczech i Desmedt Labels działającego pod Brukselą. Wizyty te otworzyły nam oczy na kwestie poprawy wydajności i zmniejszenia ilości odpadów wartościowych podłoży – wyjaśnił. Rezultatem była decyzja o zamówieniu dwóch zestawów automatycznych jednostek odwijająco/sklejających Martin Automatic MBS i nawijarek LRD dla obu maszyn Gallus RCS.

Aby zoptymalizować proces odwijania, usunięto oryginalny odwijak z jednej z maszyn RCS 430, zastępując go splicerem Martin MBS. Na drugim Gallusie powierzchnia podłogi pozwoliła firmie zachować istniejący odwijak, a nowy splicer został dodany do istniejącej jednostki. Po stronie przewijania utrzymano oryginalną konfigurację, a automatyczne przewijarki przeniesiono w linii, gdzie obsługują rolki produkcyjne o średnicy do 800 mm bez zatrzymywania maszyny, zapewniając możliwość oddzielania odpadów bezpośrednio w procesie drukowania. Oznacza to, że rolki wchodzące do działu wykończeniowego zawierają przede wszystkim dobry materiał produkcyjny. Możliwość wymiarowania rolek w przewijarce w zależności od potrzeb pracy ułatwia działanie zespołu wykończeniowego. Teraz nie musimy nawijać jak największych rolek, aby nie musieć zatrzymywać urządzenia – wystarczy nawijać tak duże, jak to jest konieczne dla zachowania ergonomii procesu – dodał kierownik produkcji Alexander Thöle.

Jedną z różnic, jakie niesie ze sobą automatyzacja, jest zmiana sposobu myślenia. Do tej pory usuwano resztki materiału poniżej 700 metrów bieżących, ponieważ ręczne ładowanie maszyny było nieopłacalne. Teraz możemy działać w sposób bardziej zrównoważony, eliminując odpady powstałe podczas uruchamiania i redukując koszty utylizacji. Dodatkowo LRD, który posiada rampę wyjściową na wysokości palety, usprawnia rozładunek bez potrzeby korzystania z wózka, a cała operacja zapewnia lepszą obsługę w dziale wykańczania – wyjaśnił. Kwestia redukcji odpadów nie jest jedyną korzyścią. Michael Leon oblicza, że ​​jego operatorzy dokonywali około 3400 zmian rolek rocznie na każdej maszynie Gallus, a oszczędności czasu osiągnięte dzięki technologii Martin są imponujące.

Jeśli obliczymy cztery minuty na ręczną zmianę rolki, to będzie to 226 godzin rocznie przy bezczynności maszyny lub podwójnie, jeśli policzymy oba końce urządzeń. Szacujemy, że zaoszczędzimy łącznie 40 godzin przestojów maszyn miesięcznie i aż do 430 000 metrów bieżących materiału. Możemy również kupić mniejsze rolki, jeśli cena jest korzystna, np. o długości 2000 metrów, które są łatwiejsze w obsłudze, zamiast 3000- lub 4000-metrowych, do zakupu których byliśmy zmuszeni wcześniej. Oznacza to, że nasz zwrot z inwestycji w sprzęt Martina skrócił się z przewidywanych 3 lat do 18 miesięcy – taka jest wartość automatyzacji!

To jest powód, dla którego Leon widzi uzasadnienie automatyzacji i prawdziwy potencjał wzrostu firmy, która obecnie generuje około 30 mln EUR sprzedaży rocznie. Dysponując portfelem międzynarodowych marek, Kolbe-Coloco zamierza kontynuować politykę inwestycyjną. Warto dodać, że do parku maszynowego firmy w 2018 roku dołączyła arkuszowa maszyna offsetowa Heidelberg Speedmaster wraz z 3-kolorową maszyną flekso Mark Andy P3, wyposażoną również w technologię Martina. 

Jeśli obecny zarząd będzie kontynuował politykę automatyzacji i wdrażania najnowszych technologii w każdym obszarze produkcji, przyszłość firmy Kolbe-Coloco może wyglądać obiecująco, a drukarnia pozostanie dobrze przygotowana technicznie i logistycznie do wspierania rosnącego popytu na krajowym i międzynarodowym rynku. 

Na podstawie materiałów firmy Martin Automatic opracowała BZ