Specjalna strefa przyciąga biznes
Drukarnia Cartondruck z Tczewa funkcjonuje na polskim rynku opakowań od maja 2006 roku, a swoje korzenie ma w jednym z najbardziej uprzemysłowionych landów Niemiec – Badenii –Wirtembergii, regionie o wielowiekowych tradycjach drukarskich. W 1969 roku w Obersulm, Peter Schnizer wraz z dwoma kolegami założył fabrykę opakowań kartonowych, którą nazwał Cartondruck. Od początku postawił na obsługę branży kosmetycznej, a z biegiem lat pozyskał do swojego portfolio praktycznie wszystkie renomowane firmy z tego segmentu rynku. Na początku 2000 roku postanowiono uruchomić produkcję w Stanach Zjednoczonych, co było niejako konsekwencją oczekiwań klientów, którzy operowali na wielu kontynentach i chcieli, aby dostawca oferował lokalny serwis. A że serwis był zawsze priorytetem firmy Cartondruck, dwa lata później powstało także biuro handlowe we Francji, zagłębiu firm perfumeryjnych i kosmetycznych. Na fali globalnego trendu do inwestowania w Europie Środkowo-Wschodniej Cartondruck zaczął poszukiwać możliwości uruchomienia produkcji w Polsce. Początkowo brano pod uwagę włączenie do grupy istniejącej już drukarni, niemniej finalnie zapadła decyzja o inwestycji typu greenfield, czyli po prostu budowie zakładu od podstaw. Synowie Petera Schnizera – Marc i Steffen, którzy w 2005 r. przejęli stery firmy, dosyć często bywali w Gdańsku. Kiedy dowiedzieli się, że położony kilkadziesiąt kilometrów na południe Tczew jest objęty Specjalną Strefą Ekonomiczną, nie zastanawiali się długo, gdzie powstanie polska filia Cartondruck. Formalnie spółka zawiązała się w październiku 2004 roku, a zakład w Tczewie rozpoczął działalność w maju 2006 roku.
Globalnie i lokalnie
W ciągu ostatniego roku tczewska drukarnia zainwestowała ponad 10 milionów dolarów w nową halę i linię produkcyjną. Do tej inwestycji byliśmy już gotowi właściwie 4 lata temu, ale wybuchł kryzys finansowy – wspomina Paweł Targowski, wiceprezes zarządu Cartondruck Polska Sp. z o.o. i dyrektor zarządzający drukarni. – Niektórzy twierdzą, że inwestować należy właśnie w okresie kryzysu, ale my nie podjęliśmy tego ryzyka. Dodatkowe moce produkcyjne stały się wówczas po prostu zbędne.
Od czerwca 2011 roku cała grupa Cartondruck znajduje się w strukturach amerykańskiej firmy MPS – Multi Packaging So-lutions. Zaprocentowały nasze wieloletnie relacje z Markiem Shore’m, który od dawna związany jest z amerykańskim rynkiem opakowaniowym, a od 2005 r. jest właścicielem firmy MPS, powstałej na skutek przejęć wielu mniejszych firm z amerykańskiego rynku opakowaniowego, wyspecjalizowanych w kosmetykach, farmaceutykach i multimediach – wspomina Steffen Schnizer, dyrektor zarządzający Cartondruck GmbH. – Marc Shore uznał, że jego klienci działają globalnie, dlatego i on musi przyjąć taką skalę działalności. Z moim bratem Markiem byliśmy zgodni, że nie chcemy po prostu sprzedać firmy Cartondruck, nasze serce jest zbyt mocno związane z branżą kosmetyczną. Dlatego wspólnie uznaliśmy, że będziemy połączone firmy tworzyć razem i od czerwca ub.r. Cartondruck jest europejską częścią firmy MPS, przy czym marka Cartondruck, bardzo silna w Europie, pozostanie niezmieniona i będzie rozwijana.
Europa jest dla MPS rynkiem strategicznym, również ze względu na obecność wielu kosmetycznych marek i Marc Shore wraz z braćmi Schnizer planują intensywny wzrost w tej części świata, zarówno organiczny, jak i na zasadzie przejęć. Dzięki fuzji z MPS, Cartondruck jest obecnie postrzegany jako firma globalna, co pozwala nam zdobywać większe kontrakty – dodaje Steffen Schnizer. – Drugą korzyścią, którą już wyraźnie zauważamy, jest wdrożenie tzw. lean management, bardzo popularnego w USA. Klienci oczekują krótszych terminów realizacji, szybszej reakcji i lepszych cen, a to wszystko pomaga osiągnąć właśnie lean management, który jest częścią kultury firmy MPS. Jak poinformował dyrektor zarządzający Cartondruck GmbH, w strategii rozwoju połączonych firm mieści się również uruchomienie produkcji etykiet w Europie, może nawet do końca bieżącego roku.
Dwukrotnie większe moce
Nowa inwestycja Cartondruck to nowa hala produkcyjna oraz druga linia do produkcji opakowań. W nowej hali pracują już trzy składarko-sklejarki firmy Bobst, a obok maszyny Rapida firmy KBA, drukującej w technologii UV, stanęła nowa, pełnoformatowa, 8-kolorowa konwencjonalna maszyna Heidelberg Speedmaster XL. Firma o tak szerokim portfolio produktów jak Cartondruck musiała zacząć od maszyny bardzo uniwersalnej; drukowaliśmy zarówno na podłożach papierowych, jak i metalizowanych, dlatego nie ulegało wątpliwości, że pierwszą maszyną musi być maszyna UV. Rapida świetnie zdała egzamin i w dalszym ciągu będzie przez nas wykorzystywana – mówi Paweł Targowski. – Teraz, kiedy zostanie odciążona przez Heidelberga, znajdzie się wreszcie czas na jej modernizację. Maszyna Heidelberg Speedmaster XL, która w Cartondruck pracuje od 2 miesięcy, charakteryzuje się typowo opakowaniową konfiguracją. Oprócz 8 zespołów drukujących wyposażona jest również w dwie wieże lakierujące (możliwość lakierowania lakierami UV i dyspersyjnymi), podwyższona konstrukcja i przedłużone wykładanie oraz system inspekcji Image Control. Charakteryzuje ją prędkość 18 tys. ark./h. Dzięki tej maszynie znacząco poprawiliśmy jakość, zmniejszyła się natomiast wyraźnie ilość makulatury. Już w tej chwili odnotowujemy mniejsze zużycie kartonu – informuje Bogdan Putko, dyrektor produkcji w tczewskiej drukarni. – Maszyna oferuje rów-nież możliwość regulowania ilości lakieru nakładanego na arkusz – wyposażona jest w cztery wałki rastrowe, pozwalające osiągać efekty specjalne. „Multi Loader System”, popularnie zwany rewolwerowym, umożliwia bardzo szybką zmianę wałka rastrowego, co znacznie skraca czas narządu. Elementem nowej inwestycji jest również druga maszyna sztancująca firmy Bobst SPanthera 106, a w maju ub.r. zakupiony został także Masterfold 110 z modułem Gyrobox, który pomaga w produkcji trudniejszych konstrukcji ze względu na możliwość sklejania dwukierunkowego. System Cube3 daje również możliwość zapisu ustawień linii klejącej dla 5000 prac i ich wykorzystania przy wznowieniu produkcji, dzięki czemu możliwe jest zaoszczędzenie nawet do 80 proc. czasu narządu. W zakresie obróbki po druku Cartondruck pozostał więc wierny szwajcarskiemu producentowi, na urządzeniach którego od początku opierał się dział finiszingu tczewskiego zakładu. W drugiej połowie roku przygotowalnia Cartondruck zostanie również doposażona w nową naświetlarkę oraz oprogramowanie, jednak szczegółów tej inwestycji Paweł Targowski nie chciał jeszcze zdradzić. Od 2008 roku, czasu mojej ostatniej wizyty w Cartondrucku (którą opisywaliśmy w Poligrafice 8/2008), możliwości produkcyjne tczewskiej drukarni wzrosły dwukrotnie i sięgają 250 milionów opakowań rocznie.
Współpraca i rywalizacja
50 proc. opakowań drukowanych w firmie Cartondruck to opakowania wprowadzane dopiero na rynek, dlatego do wszelkiego rodzaju prób warta rozważenia byłaby technologia cyfrowa. Maszyny cyfrowe są już naprawdę produkcyjnymi rozwiązaniami, drukują na coraz szerszej gamie podłoży, a część nakładów z rynku lokalnego już kwalifikowałaby się na system cyfrowy. Na pewno jest to propozycja warta rozważenia, ale musimy jeszcze rozeznać się w ofercie i dobrać odpowiedni model rozliczeń – nie wyklucza Paweł Targowski.
Obecnie Cartondruck wykonuje bardzo dużo opakowań kartonowych na farby do włosów, w produkcji których lepiej sprawdza się konwencjonalna technologia offsetowa. Mamy również coraz więcej zamówień od firm spożywczych z górnej półki, gdzie w grę wchodzi nie tylko druk konwencjonalny, ale i low
migration, czyli farbami o niskiej migracji – informuje Paweł Targowski. Po transakcji z MPS zakład w Niemczech (który ma aż 6 linii produkcyjnych) i w Tczewie współpracują jeszcze bliżej i mogą pokusić się o jeszcze lepsze wykorzystanie możliwości posiadanych maszyn. Będziemy starali się dokonywać specjalizacji maszyn, aby nie trzeba było po każdym zleceniu przezbrajać całej maszyny ze względu na stosowaną w naszych pracach różnorodność kolorów specjalnych i lakierów. Kosmetyka pozostanie jednak naszą główną specjalizacją, obecnie stanowi 80 proc. naszej produkcji. Zakład w Niemczech stanowi dla nas swoiste centrum rozwoju, ponieważ ma takie technologie, jak rotograwiura czy cold stamping on-line, których my nie mamy. Dalsze inwestycje będą się jednak odbywały w Tczewie – zapewnia Paweł Targowski. W tej chwili polski oddział firmy Cartondruck dysponuje 4 tysiącami metrów kwadratowych powierzchni produkcyjnej, której już powoli zaczyna brakować, więc szefostwo myśli o dalszej rozbudowie.
Z satysfakcją muszę przyznać, że po dwóch miesiącach nowa linia produkcyjna jest już praktycznie całkowicie obłożona – mówi Paweł Targowski. – Na początku trochę się obawiałem, jak szybko będziemy w stanie podwoić wolumen produkcji, stało się to jednak szybciej niż myślałem. Część zleceń przejęliśmy z Niemiec, ale część pozyskaliśmy z rynku krajowego. W ramach grupy rywalizujemy trochę na polu wydajności i muszę powiedzieć, że na prawie wszystkich maszynach mamy porównywalne wyniki z naszymi niemieckimi kolegami, a jeśli chodzi o maszyny drukujące, to już za chwilę będziemy lepsi.
Zrównoważony rozwój
Kontynuujemy nakłady na doposażenie, wydaliśmy może więcej niż na ten moment potrzeba, ale patrzymy na naszą drukarnię bardzo przyszłościowo i wiele uwagi przykładamy
do kwestii środowiskowych – zapewnia Paweł Targowski. – Odzyskujemy energię z maszyn drukujących, która podgrzewa halę w zimie, a cały rok ogrzewa wodę. Dzięki temu zapewniamy stałą temperaturę i wilgotność, oszczędzając przy tym wiele energii, co odczuwamy w naszej kieszeni. Modne słowo sustainability traktujemy bardzo poważnie i szeroko, również w odniesieniu do pracowników. Jestem szczególnie dumny z faktu, że fluktuacja załogi jest u nas praktycznie zerowa. Zatrudniamy obecnie 95 osób i wciąż kontynuujemy rekrutację, a kandydaci z którymi rozmawiam mówią mi, że mamy dobrą opinię jako pracodawca i że chcieliby u nas pracować.
Drukarnię Cartondruck łączą również dobre relacje z klientami, wypracowywane m.in. na opisywanych już przez nas w Opakowaniu 1/2011 warsztatach Innovation Works. W tej chwili zmodyfikowaliśmy nieco ten projekt i stworzyliśmy program szkoleń dla naszych klientów. Chcielibyśmy mieć w nich partnera, który chociaż z grubsza rozumie proces produkcji opakowań, możliwości i ograniczenia technologiczne. To nas bardzo do naszych klientów zbliża – informuje Paweł Targowski.
Nowa inwestycja to kontynuacja przyjętej już na początku działalności firmy Cartondruck drogi nieustannych innowacji. Krajowy rynek mocno się zacieśnia, coraz więcej drukarń wchodzi w segment opakowaniowy, co spowodowało obniżenie poziomu cen. Niestety, nie jesteśmy w stanie utrzymać cen z 2006 roku, choć w międzyczasie znacząco wzrosły ceny podłoży, farb, energii itp. W zdrowych granicach jesteśmy w stanie podjąć wyzwanie cenowe, jest to dla nas motywator do tego, aby podejmować działania odchudzające z zakresu lean management. W każdym zakładzie znajdą się procesy, które nie tworzą wartości dodanej. Ale tego też są granice, bo jakość kosztuje. Mając do dyspozycji potencjał produkcyjny, który mamy i szeroki wachlarz klientów oraz silnego amerykańskiego partnera, nie musimy się wykrwawiać i drukować po kosztach materiałowych. Przyrost w naszych obrotach jest każdego roku dwucyfrowy, choć nie zawsze możemy powiedzieć to samo o przyroście dochodów.
Chcemy zdrowego, zrównoważonego rozwoju, a nie impulsywnych skoków – puentuje Paweł Targowski.