Wszyscy mówią i piszą o kryzysie. Jedni twierdzą, że już był, inni – że jest, a jeszcze inni, że dopiero będzie. Faktem jest, że inwestor w obecnej sytuacji ekonomicznej musi z coraz większą uwagą patrzeć na swoje inwestycje. Właściciele firm ograniczają je do minimum, a inwestu-jąc, przestają to robić „na zapas”. Dotyczy to także inwestycji w urządzenia pakujące.
Dziś nie kupuje się „na zapas”, tzn. nie kupuje się na zapas wydajności, nadmiernej wszechstronności. Potrzebne są niejednokrotnie urządzenia o parametrach odpowiednich do obecnej koniunktury: niedrogie, mobilne i jednocześnie mogące spełniać, przy odpowiednich konfiguracjach, różnorodne funkcje.
Takimi urządzeniami pakującymi jest seria automatów liniowych do pakowania w gotowe opakowania giętkie różnych typów. Sposób zamykania opakowań to zgrzewanie kontaktowe, można więc stosować wszelkie laminaty jako materiał opakowaniowy, łącznie z kombinacjami z papierem powlekanym PE i polipropylenem.
Prosta zasada działania, nieduże wymiary, realistyczna wydajność, duża wszechstronność zastosowania, różnorodność typów opakowań oraz bardzo konkurencyjna cena w stosunku do automatów formujących i napełniających opakowania z dozowaniem produktu to ich główne zalety. Ich cechy docenił już mały i średni biznes, a i wielcy nie gardzą tanim rozwiązaniem dla krótkich serii.
Wzbudziły one bardzo duże zainteresowanie podczas inauguracyjnej prezentacji na targach Taropak 2012 w Poznaniu i wystawie Emballage 2012 w Paryżu. Seria automatów AN DOYPACK C to – najprościej opisując – urządzenia, których zasada pracy polega na pobraniu gotowego opakowania z zasobnika, oznaczeniu go datą przydatności z numerem serii, przygotowaniu (otwarciu) do napełnienia, napełnienie produktem, a następnie, po wyprostowaniu zamknięcia, zamknięcie opakowania przez zgrzewanie. Prawda, że proste?
Automaty typu AN DOYPACK C mogą być stosowane do opakowań typu saszetka, torebek typu doypack, torebek z fałdą boczną, torebek poduszeczkowych.
Automaty potrafią otwierać opakowania z eurootworem, radzą sobie z otwarciem zamknięcia strunowego. W sposób termiczny poprzez datownik w szczęce zgrzewającej lub w połączeniu z drukarką atramentową mogą oznaczać datę w dowolnym miejscu na opakowaniu. Pracują w szerokim zakresie opakowań o szerokości od 90 do 300 mm i wysokości do 340 mm. Mogą też pakować produkty w atmosferze gazu obojętnego.
Są przystosowane do pracy ze wszystkimi typami dozowników (dozujących płyny, dozowników ślimakowych, wag kontrolnych, dozowników do tytoniu), w związku z czym zakres ich przydatności jest wszechstronny.
Wydajności maszyn wynoszą, w zależności od typu, od 8 do 20 opakowań na minutę. Nie są to rewelacyjne osiągi, ale z pewnością mogą zastąpić pracę 3-4 osób. Są niezastąpione przy krótkich seriach, łatwo można je przestawić na różne wymiary opakowań bez konieczności stosowania dodatkowego wyposażenia. Są lekkie, nie wymagają wielkich przestrzeni, słowem: małe jest piękne, funkcjonalne i niedrogie. Ten sposób pakowania w gotowe opakowania zyskuje coraz więcej zwolenników ze względu na biznesową praktyczność. Możliwość szybkiej adaptacji do różnych projektów to duża zaleta i oszczędność, a kto dziś nie chce oszczędzać?
Szczerze zachęcam do pochylenia się nad techniką pakowania w gotowe opakowania. Do rozważenia tak po biznesowemu, z kalkulatorem w ręku, co się opłaca – oto prosty przykład wyliczenia: np. 20 opakowań po 2 kg na minutę to ok. 19 ton produktu zapakowanego na 1 zmianę! Czy to nie wystarczy?
Kupić można wszystko, tylko pamiętajmy, że to wszystko trzeba „odrobić”.
Inwestujmy więc rozsądnie w to, co jest nam najbardziej potrzebne pod względem funkcjonalnym i rozsądne pod względem finansowym.