Powyższe przysłowie, przypisywane starożytnym Chińczykom, materializuje się na naszych oczach. Moja przygoda z poligrafią, fleksografią, rynkiem opakowań zaczęła się na początku obecnego stulecia (hm, nawet tysiąclecia). Był to czas, kiedy drukowaliśmy opakowania głównie na pyzy i chrupki (zewnętrznie, 6 kolorów – typowa „kleksografia”).
Od tamtych czasów zmieniło się bardzo dużo, i choć to tylko 20 lat, razem ze znajomymi, z którymi pracowałem, wspominamy je z sentymentem.
Kiedyś opakowania były prostsze. Pomimo że wspinaliśmy się na szczyty technologicznych możliwości tamtej „epoki”, nie ukrywajmy: tamte opakowania wyglądały jak „biedne kuzynki” naszych dzisiejszych produktów. Dzisiejsze czasy charakteryzują się patrzeniem w przyszłość.
Co będzie z naszą Matką Ziemią? Musimy zrobić, co możemy, aby zmniejszyć naszą ingerencję w przyszłość.
Szeroko pojęta ekologia weszła szturmem w nasze życie. Nasze dzieci już od najmłodszych lat dowiadują się, jak chronić Ziemię – nie zaśmiecać, segregować itd. Dorośli niestety muszą „iść” dalej.
My jako hubergroup, firma produkująca farby i lakiery – zgodnie z wymogami prawodawstwa UE – już dawno temu rozpoczęliśmy badania nad stworzeniem systemów i komponentów pozwalających naszym klientom być bardziej eko.
O farbach Gecko Platinum – tych najmocniejszych – już pisaliśmy, pod kątem ich niepowtarzalnych odporności umożliwiających drukarzom flekso konkurowanie z wklęsłodrukiem w zakresie produkcji opakowań przeznaczonych do „znoszenia” wysokich obciążeń pod wszelkimi względami.
Wszystkie odporności, o których, w początkowej fazie testów, tylko czytaliśmy w kartach technicznych, zostały już empirycznie potwierdzone w testach produkcyjnych.
Ale gdzie tu eko?
Chociażby w możliwości wydłużenia żywotności produktów pakowanych. Jakiś czas temu zgłębiałem informacje na ten temat.
Niewiele osób wyrzucając żywność zdaje sobie sprawę, że przez to jest marnowana potężna ilość wody, energii (elektrycznej – czyli emisja CO2) niezbędna do ich wyprodukowania. A Polska, niestety, znajduje się w czołówce krajów, w których jest marnowane najwięcej żywności w Europie.
Kolejnym krokiem w dążeniu do oszczędności zasobów i klimatu naszej planety według naszych doświadczeń są wszelkiego rodzaju optymalizacje w zakresie produkcji naszych klientów.
Realizowany przez naszych doradców technicznych program „SMART PRINTING WITH HUBERGROUP” cieszy się ogromnym zainteresowaniem klientów w kraju i całym klastrze, na czele którego stoimy.
Działania optymalizacyjne dążą do wypracowania schematów, dzięki którym, finalnie, nasi klienci produkują szybciej z minimalizacją strat w czasie i materiale – podłożu, farbach. Każdy krok ułożony jest tak, aby druk, a nie przezbrojenia był główną działalnością naszych klientów. I choć może to brzmieć śmiesznie – często na początku wdrażania działań optymalizacyjnych taki wniosek nasuwa się sam: dłużej się „ustawiamy” niż drukujemy, maszyna drukująca zastępuje proofer, a setki metrów podłoża są wyrzucane, ponieważ nie spełniają wymogów klienta finalnego.
Ale gdzie tu eko?
Każda minuta, w której nie produkujemy, jest zmarnowaną energią, dużą ilością CO2 emitowaną – nie bójmy się tego powiedzieć – bez jakiegokolwiek sensu do atmosfery. Nie wspominając już o zmarnowanych zasobach użytych na wcześniejszych etapach – wyprodukowaniu farb i podłoży.
Co więcej, jest to najprzyjemniejszy sposób dbania o środowisko, ponieważ w końcowym rozrachunku wiąże się z oszczędnościami kosztów – pieniędzy naszych klientów.
W ostatnim okresie jesteśmy skupieni na druku 7C
Druk z użyciem rozszerzonego gamutu nie jest niczym nowym. Istniał już, był testowany pod różnymi nazwami w przeszłości.
My, razem z naszymi partnerami, połączyliśmy go właśnie z serią farb Gecko Platinum – co nie znaczy, że nie możemy go stosować (tzn. druku 7C) w bieżącej produkcji ze standardowymi farbami.
Celem zastosowania naszej najnowszej serii farbowej w systemie druku 7C było zminimalizowanie ilości farb resztkowych.
Każdy, kto posiada własną mieszalnię wie, ile pieniędzy tam „stoi”. Dodatkowa seria farbowa wdrożona do produkcji to ich pomnażanie.
Dzięki najnowszym technologiom wytwarzania form drukowych uzyskujemy wyniki na poziomie standardowych farb NC, akceptowanych przez specjalistów związanych z tworzeniem grafik.
Czy druk ten jest wymagający?
Nie, choć początki nie były łatwe. Uzyskane wyniki – bardzo obiecujące – okazały się niestabilne. Pisząc to mam na myśli fakt, iż powtórnie wykonując wydruk na tej samej maszynie i tym samym podłożu uzyskiwaliśmy odmienne wyniki.
W związku z faktem, iż „ojcem” projektu był mój mentor i przyjaciel Jerzy Kempiński (kto go zna, to wie, że półśrodki i kompromis – jeżeli chodzi o druk i jakość – to słowa, których nie akceptuje), rozpoczęły się ponowne analizy i setki pomiarów… Zrobiliśmy krok w tył.
Finalnie do boju wkroczyła nasza „trójeczka” – mikroskop, dzięki któremu mogliśmy „sięgnąć, gdzie wzrok nie sięga”. Potwierdziła się zasada, że wnętrze się liczy.
Po dopasowaniu walców rastrowych do odpowiednich kolorów, stacji drukujących – sukces. Kolejny druk i kolejny, i kolejny. Wreszcie oczekiwane przez wszystkich błogosławieństwo od „ojca” Jerzego – jest OK. Nasz klient wdrożył w produkcji powyższy system.
Ale gdzie tu eko? Jakie są oszczędności?
Każdy może policzyć. Stałe, te same kolory/farby, w tej samej konfiguracji.
Przezbrojenie maszyny drukującej polega na zmianie wałków formatowych, podłoża – i drukujemy.
Czy to wszystko, co robimy dla bycia eko?
Nie! Współpracujemy z naszymi klientami w zakresie „odchudzenia” struktur opakowań. Lakiery barierowe. Ale o tym następnym razem…
Rafał Rębecki
Artykuł sponsorowany