Gavin Rittmeyer, wiceprezes ds. sprzedaży i marketingu w firmie Martin Automatic z amerykańskiego Rockford, podsumowuje udane trzy targowe dni w Chicago, podczas których udało się zrealizować wyjątkowy eksperyment integracyjny. W obliczu rosnących kosztów produkcji i niedoborów wykwalifikowanej siły roboczej, gdy rynek oczekuje od przetwórców podniesienia wydajności, firma Martin Automatic wraz z dostawcami technologii uzupełniających, firmami ETI, LEMU i Lundberg, przygotowały na Labelexpo wyjątkową ekspozycję.
Łącząc swe technologie prezentowane na czterech stoiskach w jedną linię, z wykorzystaniem alejki centrum wystawienniczego, firmy zyskały możliwość wyprodukowania gotowej etykiety z niezadrukowanej wstęgi, a następnie jej paletyzacji za pomocą robota i przygotowania do wysyłki. Co najciekawsze, wydrukowane w ten sposób etykiety nie były egzemplarzami demonstracyjnymi (które później trafiają do śmieci), lecz realizacją faktycznego komercyjnego zlecenia, przygotowanego za pośrednictwem firmy Channeled Resources z siedzibą na Środkowym Zachodzie.
Cała koncepcja połączenia technologii trzech różnych producentów w celu stworzenia zautomatyzowanej linii nie jest nowa, ale – jak twierdzi Gavin Rittmeyer – po raz pierwszy zrealizowano ją na żywo podczas targów: Przygotowanie linii do płynnego działania wymagało od nas wszystkich opuszczenia gardy i odsunięcia na bok naszej wrodzonej ostrożności; postrzegam to jako zapowiedź rozwoju sytuacji na rynku w przyszłości.
Umożliwienie użytkownikom końcowym, by skupili się na własnych modelach biznesowych i przekazali odpowiedzialność za niezawodne działanie poszczególnych urządzeń w ręce producentów, to – zdaniem Rittmeyera – nowa strategia inwestycyjna opracowana przez Martin Automatic i partnerów dla firm potrzebujących wyposażenia kapitałowego, która upraszcza działalność i uwalnia użytkowników od wielu związanych z tym stresów.
Aby uniknąć ryzyka, że montowana w pośpiechu – jak to na targach bywa – linia produkcyjna odmówi współpracy w trakcie trwania Labelexpo, wszystkie jej elementy zostały wysłane do siedziby Martin Automatic w Rockford i połączone w hali produkcyjnej w celu przeprowadzenia testów przed wystawą. Jak wyjaśnia Rittmeyer: Wiemy, że możemy połączyć maszyny i sprawić, by rozmawiały ze sobą w czasie rzeczywistym. Inną kwestią jest upewnienie się, że nie dojdzie do żadnych usterek podczas trwania demonstracji, które mogłyby pozostawić negatywne wrażenie na potencjalnym kliencie. Instalacja całości, która nie sprawia problemów u klienta, w warunkach panujących w hali wystawowej – na nierównych podłogach, z tymczasowym zasilaniem i dopływem powietrza – zamienia się w wyzwanie. Dzięki ścisłej współpracy i zaufaniu pomiędzy wszystkimi dostawcami udało się zrealizować ten ambitny plan. Linia dobrze sprawdziła się w Rockford i działała bez zarzutu na targach Labelexpo, a jej elementy bezpośrednio po zakończeniu targów zostały dostarczone klientom.
Wszystkie zaangażowane strony zgodziły się, że eksperyment wyznaczył wyraźny kierunek dalszych działań na coraz bardziej konkurencyjnym rynku, na którym bycie li tylko dostawcą technologii już nie wystarcza. Musimy rozumieć model biznesowy i wymagania użytkowników końcowych i być gotowi na pomaganie im w wyciśnięciu wszystkiego z dostępnej technologii. Wierzę, że pokazaliśmy to idealnie na targach w Chicago i zademonstrowaliśmy, że można to zrobić bez żadnego ryzyka dla użytkownika końcowego. To właśnie zadecydowało o wyjątkowości tego pokazu – podkreślił Rittmeyer.
Zawsze podchodziliśmy do naszej działalności w sposób holistyczny. Większość ludzi zna Martin z technologii przewijania i łączenia wstęgi w obszarze druku wąsko- i szerokowstęgowego, ale zastosowania naszej technologii obejmują ultralekkie materiały, aż po rolki z włókna szklanego do produkcji gontów dachowych. Jeśli tylko materiał jest dostarczany w rolce, to bez względu na to, co to takiego, możemy spróbować go połączyć i przewinąć – dodał.
Rittmeyer jest optymistą co do przyszłości firmy zatrudniającej ok. 160 osób, z zakładem produkcyjnym, który niedawno odnotował 25-procentowy wzrost wydajności dzięki przebudowie istniejącego parku maszynowego. Dostrzegamy nowe nisze rynkowe otwierające się na całym świecie, gdzie nasza niezrównana wiedza i doświadczenie mogą dostarczyć technologie do konkretnych zastosowań, które znacznie poprawiają produktywność. W wielu przypadkach są to wielomilionowe programy, które wspieramy. Właśnie dlatego nadal inwestujemy w umiejętności ludzi i technologię produkcji tutaj, w Rockford – to jedyna droga rozwoju.
Dla firm Martin Automatic, ETI, LEMU i Lundberg to, co wydarzyło się na targach Labelexpo w Chicago, było tylko przedsmakiem przyszłości i przykładem tego, co jest możliwe dzięki współpracy i myśleniu lateralnemu. Z punktu widzenia przetwórców zwiastuje to przyszłość, w której automatyzacja łączy się z integracją dla przezwyciężenia obecnych rosnących kosztów produkcji, które szkodzą wynikom finansowym.
Opracowano na podstawie materiałów firmy Martin Automatic
Tłumaczenie: TK