Jetrion na usługach sklepu internetowego
23 Apr 2015 11:24

Holenderska spółka The Label Collective Group (TLCG), na której czele stoi prezes Richard Rensen, świadczy usługi w zakresie produkcji i sprzedaży zadrukowanych i czystych etykiet oraz drukarek do etykiet. W jej skład wchodzą jednostki biznesowe EtiketXL (zajmująca się etykietami zadrukowanymi w pełnym kolorze) oraz Labeldiscounter (niezadrukowane etykiety, naklejki, taśmy). Niedawno firma wzbogaciła się o drugą maszynę EFI Jetrion 4900-330. Rozmawiamy z Richardem Rensenem o jego firmie i powodach, dla których zdecydował się na maszynę firmy EFI. Skąd wziął się pomysł uruchomienia strony internetowej z akcesoriami dla sektora etykiet? Richard Rensen: W 2006 roku, jako początkujący biznesmen, uruchomiłem w Holandii lombard o nazwie Cash Con-verters. Prowadziliśmy go wraz z żoną, zarabialiśmy niewielkie pieniądze, a produkty, które braliśmy w zastaw, sprzedawaliśmy za pośrednictwem serwisu internetowego eBay. Sprzedane przedmioty wysyłaliśmy do ponad 40 krajów świata. To oznaczało konieczność ich zapakowania, a – jak wiadomo – każda paczka musi mieć etykietę wysyłkową. Ponieważ jednak naszym zdaniem koszty etykiet były zbyt wysokie, zaczęliśmy szukać dostawców, którzy sprzedawali je możliwie najtaniej. Po długotrwałych rozważaniach doszliśmy do wniosku, że najlepszym wyjściem jest zakup etykiet w ilościach hurtowych, bo wtedy ich jednostkowa cena jest znacznie niższa. Nie potrzebowaliśmy ich jednak aż tak wiele, dlatego zaczęliśmy sprzedawać nadwyżki etykiet przez eBay. Okazało się to fantastycznym pomysłem! Nie minął rok, gdy uruchomiliśmy własną stronę internetową www.labeldiscounter.com, a ja wraz z rodziną wyjechałem do Chin, by tam pozyskiwać dostawców etykiet. Do Holandii powróciliśmy w 2011 roku. Wtedy uruchomiłem własną fabrykę etykiet. Obecnie posiadam ponad 27 tys. klientów na kontynencie europejskim. Każdego dnia ich liczba rośnie o 30-50 odbiorców. Zatrudniam 14 pracowników, a do końca bieżącego roku ich liczba zwiększy się do 20. Jaki asortyment sprzedaje Pan za pośrednictwem swojej strony internetowej? Czy oferta ogranicza się wyłącznie do etykiet, czy również świadczy Pan usługi powiązane z tym segmentem poligrafii? R.R.: Sprzedajemy przede wszystkim etykiety, drukarki etykiet oraz taśmy klejące, a dodatkowo świadczymy usługi za pośrednictwem naszego studia DTP. Nie mamy ambicji projektowania wzorów, oferujemy natomiast sprawdzanie standardu jakości plików pod kątem druku na oferowanych przez nas drukarkach; wykonujemy to online z użyciem oprogramowania Esko. Szczycimy się szybkością realizacji zleceń i jakością naszych produktów. Wspomniał Pan, że pomysł internetowego sklepu z etykietami i urządzeniami do ich zadruku doskonale sprawdził się w praktyce. Czy jest to model biznesowy popularny w Europie Zachodniej? Czy poleciłby Pan ten kierunek innym przedsiębiorcom? R.R.: Idea sklepu online z etykietami funkcjonuje doskonale. Obecnie obsługuję głównie europejskich klientów, choć dostarczamy też produkty do tak odległych miejsc jak Zjednoczone Emiraty Arabskie, Singapur czy Australia. Przyjęty przeze mnie model biznesowy nie jest powszechny. W biznesie etykietowym rzadką cechą jest pełna transparentność w kwestii ceny. Wielu potencjalnych klientów poszukujących produktów czy usług w tym segmencie przeprowadza badanie rynku, zanim spośród grupy dostawców wybierze tego, który odpowiada im najbardziej. Problem w tym, że jest to czasochłonny proces, bo wielu sprzedawców nie śpieszy się z udzielaniem odpowiedzi. Od nas nie oczekuje się odpowiedzi, bo wszystkie ceny można znaleźć na stronie internetowej, 24 godziny na dobę. Czy zachęciłbym innych do naśladownictwa? To nie jest łatwy biznes, bo wiąże się z koniecznością ponoszenia dużych wydatków na inwestycje w urządzenia oraz w utrzymanie strony internetowej. Obiecać serwis na wysokim poziomie jest łatwo, ale sprawić, by te obietnice miały pokrycie w rzeczywistości, jest znacznie trudniej. Nasz slogan reklamowy brzmi: „Dostawa w 24 godziny”; aby go zrealizować, niezbędne są doskonałe planowanie i koordynacja wszystkich działów firmy. Jakie rynki obsługuje Pańska firma? R.R.: Przy 27 tys. klientów trudno mówić o rynkach, ale mamy kilka typów odbiorców: młodzi przedsiębiorcy, którzy szukają najlepszych ofert etykietowych w sieci internetowej; klienci, którzy potrzebują etykiet „na wczoraj” (my gwarantujemy im rozpoczęcie produkcji w ciągu 2 godzin od momentu otrzymania zamówienia); wreszcie drukarnie, które nie są w stanie produkować taniej, dlatego kupują u nas. Mówiliśmy dotychczas o stronie Labeldiscounter.com, jednak posiada Pan również drugą, EtiquetXL.nl. Czy obie oferują te same usługi? R.R.: Pierwsza z wymienionych zajmuje się sprzedażą wyłącznie niezadrukowanych etykiet, podczas gdy na EtiquetXL trafiają w głównej mierze osoby poszukujące etykiet typu full-color. Decyzję o założeniu tej ostatniej podjąłem, gdy okazało się, że część potencjalnych klientów na etykiety kolorowe omija Labeldiscounter.com z uwagi na jej nazwę – discounter oznacza „taniego sprzedawcę”, co sugeruje produkt niższej jakości (zwłaszcza w przypadku efektownych etykiet w kolorze). Niedawno w Pana firmie zaczął pracować nowy model drukarki EFI Jetrion 4900-330 (co oznacza, że może zadrukowywać rolę o szerokości 330 mm). Czy był to Pana pierwszy kontakt biznesowy z firmą EFI? Jak przebiegała instalacja i co może Pan powiedzieć na temat maszyny po pierwszych miesiącach użytkowania? R.R.: Pierwszego Jetriona 4900M, z zadrukiem wstęgi o szerokości 210 mm, kupiłem w 2012 roku. Początkowo obsługa sprawiała nam sporo problemów, bo ta maszyna różni się kompletnie od innych drukarek cyfrowych. EFI nie kryło zresztą, że to technologia w fazie rozwoju, co nie zmienia faktu, że trochę czasu zajęło nam wdrożenie urządzenia do produkcji. Jednak gdy tylko nauczyliśmy się jej obsługi, wszystko poszło już gładko i zaczęliśmy przenosić coraz więcej zleceń na Jetriona; to tłumaczy też, dlaczego zdecydowaliśmy się na zakup drugiej, większej drukarki Jetrion 4900-330ML pod koniec ubiegłego roku. Instalacja drugiej maszyny przebiegła znacznie szybciej i byliśmy w stanie rozpocząć na niej drukowanie etykiet już po trzech dniach. Firma EFI dostarczała nam przez cały czas nieocenionej pomocy: mieliśmy zapewnione szkolenie w naszej firmie, wspólnie stworzyliśmy też naprawdę dobry system wzajemnych kontaktów, który zapewnia szybką odpowiedź producenta na nasze pytania i wątpliwości. Proszę o kilka informacji na temat tego urządzenia. R.R.: Wybraliśmy model 5-kolorowy (CMYK+biały) z wbudowanym laserem do cięcia etykiet z polipropylenu. Maszyna nie ma zespołu lakierującego, ponieważ tę usługę wykonujemy offline, jednak jestem przekonany, że przy zakupie kolejnych drukarek tej firmy zdecydujemy się na tę opcję. Mamy nowy laser do PP, znacznie wydajniejszy od starszej wersji (różnica polega na lepszym rozkładzie energii – wcześniej więcej pochłaniał podkład, co powodowało problemy z oderwaniem etykiety od podłoża). W efekcie obecnie nasze etykiety dużo lepiej nadają się do dalszej maszynowej obróbki. Wybór większego formatu również jest korzystny. Dzięki temu możemy drukować duże etykiety w formacie 250x470 mm (popularne np. w segmencie suplementów diety) lub kilka użytków równolegle (np. 4 etykiety o wysokości 80 mm). Czy obsługuje Pan też polskich odbiorców? R.R.: Polscy klienci kupują u nas etykiety za pośrednictwem strony Labeldiscounter.com (choć nie stanowią dużego udziału w grupie odbiorców, ok. 0,5% wszystkich kupujących). EtiketXL służy obecnie do obsługi klientów z Holandii i Belgii, ale w październiku uruchomimy również angielską wersję strony (Label-XL.com). Jakie ma Pan plany na dalszy rozwój biznesu? R.R.: Poważnie rozpatrujemy kolejne inwestycje w następnego Jetriona 4900 lub 4950, a także – być może – również w inne maszyny. Naszym celem jest także rozszerzenie usług o druk na długopisach, t-shirtach, zapalniczkach i innych produktach, które można uszlachetnić ciekawymi kolorowymi nadrukami. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał Tomasz Krawczak