Wstrząśnięty i zmieszany: rynek kontra nowa opłata UE
27 Aug 2020 12:48

Informacja o nałożeniu przez Unię Europejską nowej opłaty w wysokości 800 euro za każdą tonę odpadów po opakowaniach z tworzyw sztucznych – która ma zacząć obowiązywać w styczniu przyszłego roku – przetoczyła się przez rynek niczym fala uderzeniowa, zarówno ze względu na jej wysokość, jak i wyjątkowo krótki czas, jaki ma minąć od ogłoszenia do momentu wdrożenia. 

Reakcje jak dotychczas są mieszane, na odpowiedź czekają pytania o sposób obliczania opłaty i jej wdrożenia w łańcuchu dostaw, a także o to, czy nie doprowadzi ona do jeszcze większej rozbieżności w przepisach dotyczących tworzyw sztucznych. 

W pierwszym z serii artykułów dotyczących nowej opłaty skupimy się na szczegółach, które pojawiły się od momentu jej ogłoszenia, a także na nierozstrzygniętych kwestiach i obawach docierających z rynków recyklingu oraz pierwotnych tworzyw sztucznych. 

Nowa opłata w wysokości 800 euro za każdą tonę plastikowych odpadów opakowaniowych, które nie trafią do recyklingu, będzie nakładana na kraje Unii Europejskiej począwszy od 1 stycznia 2021 r. Wysokość wpłat dla każdego członka UE zostanie obliczona przez Komisję Europejską na podstawie obowiązkowych raportów sprawozdawczych wynikających z dyrektywy w sprawie opakowań i odpadów opakowaniowych (94/62/WE) oraz decyzji wykonawczej (decyzja (UE) 2019/665). 

Na podstawie tej dyrektywy kraje członkowskie przekazują dane dotyczące opakowań plastikowych oraz ich recyklingu. Dane są publikowane na stronie internetowej Eurostatu. 

Opłata będzie wykorzystywana do zasilania pakietu pomocowego na walkę ze skutkami koronawirusa i pobierana na poziomie krajowym. Nie ma ona charakteru podatku, choć jest tak powszechnie traktowana, ponieważ płaci ją państwo członkowskie, a nie osoby indywidualne lub firmy. 

Nie wyklucza to natomiast możliwości odzyskania kosztów opłaty przez państwo na drodze opodatkowania swych obywateli. 

Metody pozyskania środków na opłatę będą ustalane przez poszczególne kraje; Rada Unii Europejskiej nie przedstawiła żadnych uregulowań prawnych w tym zakresie. Każdy kraj członkowski ma swobodę wyboru własnej ścieżki i może starać się o odzyskanie kosztów wynikających z opłaty od różnych ogniw łańcucha dostaw, co niesie prawdopodobieństwo potencjalnych rozbieżności prawnych. 

Kwestia, w jaki sposób przepisy o opłacie zostaną zaimplementowane w prawodawstwie poszczególnych krajów, pozostaje kluczową wątpliwością wyrażaną przez producentów tworzyw sztucznych oraz firmy zajmujące się recyklingiem. 

Część rynkowych graczy przyjęła opłatę z zadowoleniem, ponieważ może ona doprowadzić w przyszłości do podniesienia wskaźników recyklingu, a także wskazać poszczególnym krajom, jak osiągnąć ten cel. 

[Ona będzie] dobra dla przemysłu – myślę, że to realistyczne podejście, ponieważ wiele krajów [i] ludzi miało wystarczająco dużo czasu, by pomyśleć o opakowaniach – podkreśla producent polimerów z odzysku. Jednak inni uczestnicy rynku dzielą się obawami związanymi z prawnymi rozbieżnościami oraz wynikającymi z nich potencjalnymi trudnościami w handlu transgranicznym.

Co się stanie, gdy wyślę coś do Wielkiej Brytanii? A co, jeśli do Niemiec. Na kim spocznie ten ciężar?... Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie jestem przeciwko temu wszystkiemu, ale po prostu nie rozumiemy (w jaki sposób to zostanie wdrożone) – mówi przedstawiciel firmy zajmującej się recyklingiem.

Przeciwnicy argumentują, że opłata w niewielkim tylko stopniu przyczyni się do złagodzenia niedoborów infrastruktury i barier prawnych, które ograniczają zdolność rynku do zwiększenia ilości materiałów pochodzących z recyklingu nadających się do pakowania żywności i materiałów niebezpiecznych, oraz że może zachęcić do przestawienia się na opakowania inne niż plastikowe takie jak te ze szkła, papieru i kartonu. 

Zmiana tworzyw na butelki szklane nie rozwiązuje problemu. Przypuszczam, że to tylko narzędzie stworzone przez polityków, by osiągnąć ich własny cel, ale czy takie podejście jest poprawne, czy właściwe? Poczekamy na to, co zrobią kraje. Z pewnością nałożenie podatku mogłoby zwiększyć zużycie tworzyw sztucznych, jednak dodanie dodatkowej opłaty na plastik i przejście na inne opakowania nie jest dobrym rozwiązaniem – mówi jeden z czoło- wych producentów opakowań. 

Pojawiły się obawy, że ustawa w żaden sposób nie rozwiązuje problemu niedoborów infrastruktury służącej do zbiórki odpadów, a krótki termin do momentu jej wdrożenia nie zapewnia państwom członkowskim czasu wystarczającego na uchwalenie przepisów w przemyślany sposób.

[Przez] pierwsze lata podatku nie da się uniknąć. Po prostu łańcuchy dostaw nie są na to przygotowane – mówi producent opakowań. 

Jak donoszą różne źródła, brak odpowiedniej infrastruktury zbiórki odpadów będzie oznaczał, że koszt wszelkich potencjalnych podatków od tworzyw sztucznych, czy to obecnie proponowanych, czy wprowadzonych na podstawie aktualnych przepisów, zostanie po prostu przeniesiony na konsumenta do czasu, gdy rozwój metody recyklingu chemicznego zapewni wystarczającą ilość materiału, by zaradzić jego niedoborom. 

Zupełnie szczerze, nie widzę związku między zużyciem zrecyklowanego materiału a tą nową opłatą. Rządom krajowym nie starczy czasu na wdrożenie jej do stycznia, no i jak mają przeprowadzić ją przez łańcuch dostaw. Chciałbym powiedzieć, że oczekujemy reakcji, ale jedynym rezultatem, który z tego wyniknie, będzie stwierdzenie, czy ludzie chcą przejść na inne materiały, które nie są plastikiem. Szkoda. Myślałem, że ekościema (greenwashing) to domena firm, tymczasem wygląda na to, że Unia Europejska wykorzystuje ją do gromadzenia kasy.

Będzie to uzależnione głównie od środków podjętych przez poszczególne kraje, jeśli po prostu ją wdrożą, wtedy to konsument za to zapłaci i [nie będzie] zachęty do wyższej zbiórki, lepszego sortowania lub wykorzystywania większej ilości materiałów pochodzących z recyklingu w produktach, jeśli przeniosą to na konsumenta – to mniej więcej tyle. Wydaje się, że to wprowadzany w pośpiechu podatek, który jedynie wypełnia luki w budżecie, a to bardzo rozczarowujące – mówi przedstawiciel dużego podmiotu zajmującego się zintegrowaną zbiórką odpadów. 

Niektórzy podkreślają również, że jeśli kosztami opłaty zostanie obciążony łańcuch dostaw, w przypadku wielu opakowań o ograniczonej objętości na jednostkę produktu będzie ona oznaczać podniesienie ceny o zaledwie 1-2 centy za sztukę, a wówczas łatwo obciążyć nią konsumenta. 

Wydaje się, że to bardzo dużo pieniędzy, ale przy 800 euro za tonę dla 20 g [opakowania] to nic wielkiego – podkreśla producent polimerów z odzysku. 

Aby zyskać aprobatę EFSA (Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności), 95% materiału wykorzystanego w procesach recyklingu musi pochodzić z opakowań mających kontakt z żywnością, a cały łańcuch dostaw należy poddać pełnej i niepodważalnej identyfikowalności. 

W przypadku materiałów pochodzących z recyklingu w rodzaju rPP (zrecyklowany polipropylen), którego różne rodzaje są gromadzone w ramach zbiórki prowadzonej przez gospodarstwa domowe, udowodnienie ich pochodzenia w celu potwierdzenia 95% progu zawartości jest czynnikiem zaporowym. 

Jedynym źródłem granulatu R-HDPE w jakości nadającej się do wykorzystania w branży spożywczej jest Wielka Brytania, gdzie butelki na mleko zapewniają łatwy do oddzielenia strumień odpadów. 

Strukturalne braki materiałów, jak również technologiczne ograniczenia – takie jak nieprzejrzystość materiału oraz utrata wytrzymałości na rozciąganie – zmuszają firmy do poszukiwania innych sposobów osiągania swych celów związanych z recyklingiem, np. poprzez chemiczny recykling lub surowce pochodzenia biologicznego. 

Mark Victory

starszy wydawca, dział recyklingu, ICIS

Tłumaczenie: Tomasz Krawczak 

***

Prezes ML Polyolefins o nowej opłacie za odpady opakowaniowe 

W związku z konkluzją Rady Europejskiej dotyczącą wprowadzenia z dniem 1 stycznia 2021 roku opłaty za odpady opakowaniowe, które nie zostaną poddane recyklingowi, firma ML Polyolefins upubliczniła komentarz prezesa zarządu spółki Tomasza Mikulskiego. Przypomnijmy, że łączne moce przerobowe ML Polyolefins wynoszą 25 tys. ton poliolefin rocznie, co czyni firmę regionalnym liderem w zakresie recyklingu opakowań poliolefinowych giętkich.

 Tomasz Mikulski (ML Polyolefins): Podatek ma mobilizować do działań w kierunku GOZ. Ostatnie posiedzenie Rady Europejskiej zakończyło się decyzjami, które będą miały duże skutki dla branży przetwórstwa tworzyw sztucznych. Nowy podatek, w wysokości 0,80 euro za kilogram odpadów opakowaniowych z tworzyw nienadających się do recyklingu, to znaczący impuls do zmiany polityki wielu przetwórców. Zastosowanie nowej taryfy od 1 stycznia 2021 roku powoduje konieczność szybkiego dostosowania się do nowych realiów.

Decyzja Rady Europejskiej jasno wskazuje na kierunek unijnej polityki zmierzającej do maksymalizacji odzysku tworzyw sztucznych wprowadzanych do obiegu gospodarczego – komentuje Tomasz Mikulski. – Przetwórcy będą w ten sposób zmuszeni do bardziej racjonalnych decyzji odnośnie do projektowanych opakowań, co z pewnością przyczyni się do eliminacji tych, które są nieprzetwarzalne w procesie recyklingu. Ten podatek ma mobilizować kraje członkowskie do bardziej zdecydowanych działań, aby wdrażać koncepcję Gospodarki Obiegu Zamkniętego.

Dla części branży tak krótki termin wdrożenia nowej opłaty w życie może stanowić znaczne komplikacje ze względu na dotychczas stosowane materiały. Część przedsiębiorstw jest już na zaawansowanym etapie odnośnie do przemodelowania swojego portfolio produktów, z kolei dla innych czasu jest coraz mniej: Od pewnego czasu obserwujemy wzmożone zainteresowanie klientów naszymi usługami. Mamy bardzo dużo zapytań o weryfikację poszczególnych wyrobów pod kątem możliwości wtórnego przetwórstwa – tłumaczy Tomasz Mikulski. – Szczególnie dla dużych firm, o szerokim asortymencie, przestawienie się i minimalizacja ilości surowców nieprzetwarzalnych może stanowić duże wyzwanie. Na bieżąco prowadzimy audyty na zlecenie naszych kontrahentów i weryfikujemy dla nich możliwości racjonalnej gospodarki surowcowej w zakresie tworzyw.

Nowa danina ma pomóc w redukcji ilości odpadów z tworzyw, które mają krótkie życie. Problemem w spełnieniu wymagań mogą się okazać również dość prozaiczne ograniczenia. Teoretycznie zwiększona podaż surowca to nie wszystko – podpowiada prezes ML Polyolefins. – Jestem na tym rynku od dwóch dekad i widzę, że nadal dużym problemem jest kwestia niewłaściwego sortowania. Nic nam po odpadzie, który jest niemożliwy do recyklingu ze względu na wtrącenia bądź stanowią one przeszkodę w produkcji wysokiej jakości recyklatów. Brakuje nam również instytucjonalnego wsparcia czy też ukierunkowania na realizację projektu gospodarki obiegu zamkniętego. Od pewnego czasu słychać o planach dotyczących wdrożenia ROP, ale takie inicjatywy muszą być podejmowane wespół ze zmieniającym się prawem, jak najnowsze konkluzje Rady Europejskiej.

Wraz ze wzrostem podaży odpadów nasuwa się pytanie o ich zbyt w formie regranulatu. Wiele osób wyraża również wątpliwości względem przydatności materiałów wtórnych do produkcji. Generalnie jesteśmy w Polsce coraz lepiej przygotowani do recyklingu. Dzisiejsza technologia jest też naszym sojusznikiem, bowiem pozwala na produkcję recyklatów naprawdę wysokiej jakości, o stabilnych parametrach. Da się dziś konkurować na wielu polach z materiałem oryginalnym, bo recyklat stanowi naprawdę realną alternatywę. Natomiast kwestia mocy przerobowych i zdolność rynku do wchłonięcia zwiększonej ilości odpadów to już całkiem inny temat. Jedno jest pewne – zapotrzebowanie na dobrej 

jakości regranulat cały czas utrzymuje się na wysokim poziomie i najbardziej zaawansowane technologicznie firmy nie będą miały problemów ze zbytem – podsumowuje Tomasz Mikulski. 

Opracowano na podstawie materiałów firmy ML Polyolefins