Idea 3R (Reduce, Reuse, Recycle), sortowanie śmieci na frakcje, odgórne wprowadzanie ograniczeń używania niektórych rodzajów opakowań, wyższe opłaty za nieposortowane odpady, nowelizacje ustaw, wzrastająca popularność prodegradantów, mniej lub bardziej uwiarygodnione znaki ekologiczne, prace nad standardem dotyczącym degradacji w wodzie morskiej, wyłączenie frakcji biodegradowalnej ze strumienia odpadów, zmniejszanie opakowań... – to narzędzia walki człowieka z odpadami, w której to wojnie niestety to my coraz częściej doświadczamy porażki.
Śmieci przybywa z każdą chwilą i dotychczas nikt nie wymyślił uniwersalnego sposobu na wyeliminowanie tego – zdawałoby się nieskończonego – strumienia. Sposobu, który można by wdrożyć na całym globie i ujednolicić przy okazji przepisy, tym samym ułatwiając konsumentom pozbywanie się niepotrzebnych już produktów. Jest to o tyle zaskakujące, że w wyniku migracji ludzi, globalizacji firm, a także eksportu i importu produktów, w każdym zakątku naszej planety można napotkać te same odpady wykonane z tych samych surowców.
Najgorzej z gospodarką odpadami radzą sobie kraje importujące produkty bądź technologie opakowaniowe z innych, zwłaszcza lepiej rozwiniętych gospodarczo rejonów świata, gdyż przeważnie nie zdążyły jeszcze wypracować właściwych procedur zagospodarowywania odpadów wobec narastającej konsumpcji. Konsumpcja jest zbawienna dla każdej gospodarki, lecz bez wprowadzonych narzędzi, utylizujących powstające przy okazji rozwoju gospodarczego odpady, może być czynnikiem ten rozwój niszczącym. Skoro z przyczyn społeczno-ekonomicznych świat nie rozwija się w równym tempie, jakie rozwiązania – również w Polsce – należy wprowadzić, by radzić sobie z zalewem produktów, których utylizacja i/lub zagospodarowywanie wykraczają poza nasze możliwości technologiczne?
Odpowiedź brzmi: dostosować się
Właśnie minęło 30 miesięcy od wprowadzenia w Polsce Ustawy o odpadach i dwóch innych fundamentalnych ustaw dotyczących gospodarki opakowaniami oraz utylizacji ich odpadów. Z punktu widzenia obywatela największe znaczenie ma – i najwięcej kontrowersji budzi – Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, gdyż to jej zapisy dotykają bezpośrednio każdego mieszkańca naszego kraju.
Wprowadzenie trzech komplementarnych ustaw (decyzją Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa z 17 kwietnia 2013 wyżej wymienione akty prawne zostały ze sobą skorelowane) było krokiem milowym na drodze reformy; z drugiej strony czas, który minął od ich wprowadzenia, dowodzi, jak wiele jest jeszcze do zrobienia w zakresie gospodarki odpadami. Wspomniane zapisy pokazały wyraźnie skalę zróżnicowania systemu gospodarowania odpadami w zależności od regionu oraz unaoczniły, jak wiele dzieli pod tym względem graniczące nierzadko ze sobą gminy.
Z drugiej strony 30 miesięcy to wystarczający czas, aby uporać się z wciąż obecnymi patologiami w „sektorze śmieciowym” oraz wprowadzić zapisy ujednolicające zbiórkę i utylizację odpadów. Dla przykładu: obsługiwane przez jeden zakład gospodarki odpadami gminy potrafią mieć różne pod względem typu i ilości frakcje odpadów, stosować różny kolor worków na śmieci, a nawet różny rodzaj surowca, z jakiego je wykonano. Patologią jest mieszanie odpadów zabrudzonych biogenną pozostałością (mięso, nabiał, tłuszcze czy środki higieniczne) z tworzywami sztucznymi, w których są przecież najczęściej dostarczane do sklepów. Nie jest normalnym zjawisko wykradania surowców wtórnych ze strumienia odpadów, zanim trafią do zakładu ich utylizacji, gdyż zgodnie z prawem właścicielem odpadów – stanowiących przecież często cenny surowiec wtórny – jest gmina.
Tymczasem zgodnie z dyrektywą opakowaniową do 2020 r. recyklingowi musi być poddawana minimum połowa odpadów opakowaniowych, co oznacza, że połowa wyrzucanego papieru, metalu, szkła i tworzyw sztucznych będzie musiała być odzyskiwana i przekazywana do ponownego użycia. W przypadku odpadów biodegradowalnych dolny limit stanowi (wagowo) 35% całkowitej masy odpadów komunalnych ulegających biodegradacji przekazywanych do składowania w porównaniu z okresem sprzed wprowadzenia Ustaw. Jeśli nie osiągniemy tego poziomu, grożą nam roczne kary w wysokości nawet 400 mln euro.
Dyrektywa opakowaniowa jest kluczowym aktem prawnym UE w zakresie gospodarki opakowaniami i odpadami opakowaniowymi, a jak pisze legislator M. Reszczyński w swojej opinii do Ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi, „głównym celem dyrektywy jest zapobieżenie negatywnemu wpływowi opakowań i odpadów opakowaniowych na środowisko bez ujemnych konsekwencji dla funkcjonowania rynku wewnętrznego i konkurencji w UE”.
Biorąc pod uwagę stabilność gospodarki krajowej, a zarazem konieczność dostosowania systemu odpadowego do rodzaju i różnorodności wyrzucanych pozostałości, należy zacząć niezwłocznie i systematycznie wprowadzać zmiany w obowiązującym systemie spiętym trzema ustawami: o odpadach, o zmianie ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi.
Celem zmiany powinna być szeroko rozumiana ochrona środowiska naturalnego przy równoczesnym dopasowaniu do standardów i wymogów europejskich, a także jednoczesna eliminacja istniejących anomalii. Jedną z dróg jest zaostrzanie wymienionych na początku tekstu trendów oraz kryteriów, które powinny finalnie pochodzić z analizy sytuacji zakładów gospodarki odpadami i być oparte na urealnionej do warunków Polski koncepcji BAT oraz zgodne z obowiązującymi aktualnie aktami prawnymi w tym zakresie, w tym oczywiście z aktami Unii Europejskiej.
Z uwagi na fakt, że bezpośrednim twórcą odpadu jest konsument, to na nim, jego edukacji, skierowanej do niego informacji, udogodnieniach i zachętach, a także karach (sic!) powinien opierać się ewolucyjny model zmian wspomnianych ustaw.
Z obserwacji zachowań konsumenckich wynika, że prawdopodobnie już samo wprowadzenie obowiązku nanoszenia na produkty i opakowania oznaczeń zawierających minimum dwie podstawowe informacje, tj. o surowcu, z jakiego jest wykonane opakowanie, oraz sposobie jego utylizacji, zezwoli na świadome i prowadzone u źródła sortowanie odpadów na frakcje, a tym samym szybsze osiągnięcie wymaganych przez UE limitów w tym zakresie. Co za tym idzie, można by – tym razem z większym powodzeniem – wprowadzić ogólnokrajowy, ujednolicony i w związku z tym czytelny dla każdego podział na minimum 3 frakcje odpadów: suchą, mokrą (tzw. zmieszaną, czyli nienadającą się do wyodrębnienia z niej frakcji suchej nadającej się do recyklingu materiałowego) oraz biodegradowalną (nadającą się do kompostowania przemysłowego i/lub przydomowego).
Tzw. frakcja sucha decyzją gminy może zostać rozszerzona o podkategorie odpadów suchych, takich jak szkło, tworzywa sztuczne, papier itp., bezpośrednio przeznaczonych do recyklingu materiałowego bez potrzeby dalszej selekcji frakcji. Takie rozwiązanie daje bardzo kuszącą możliwość wprowadzenia ujednoliconego zapisu dotyczącego obowiązku sortowania odpadów u źródła oraz zlikwidowania kuriozalnej możliwości braku selekcji odpadów poprzez uiszczanie podwyższonych opłat. W konsekwencji powyższego warto zastanowić się, czy nie wprowadzić obligatoryjnego używania opakowania tożsamego z jego zawartością? Nie jest chyba tajemnicą, że coraz więcej firm, w tym sieci handlowych, wprowadza opakowania będące swoistym odpowiednikiem opakowanego produktu: np. masło czy owoce w opakowaniach nadających się do kompostowania, a ryzy papieru opakowane w papier, a nie folię. Wyjątkiem byłyby przypadki, gdy użycie innego materiału opakowaniowego byłoby racjonalnie uzasadnione pobudkami ekologicznymi i/lub organizacyjnymi. Skoro jednak opakowanie produktu może być tożsame z jego zawartością, to może warto pójść da
lej i wprowadzić dedykowany typ opakowań zbiorczych (worków) na śmieci, czyli de facto 3 rodzaje worków w zależności od zawartości: worki foliowe dla odpadów suchych przeznaczonych do recyklingu, polietylenowe worki degradowalne dla odpadów mokrych, zmieszanych lub takich, które z uwagi na brak odpowiedniej technologii nie są obecnie kierowane do recyklingu, oraz worki kompostowalne dla frakcji biodegradowalnej.
Wiele kontrowersji budzą niezagospodarowane resztki odpadów powstałych z produktów wykonanych z polimerów poliolefinowych, które zdaniem wielu badaczy stanowią zagrożenie dla fauny, w tym szczególnie wodnej oraz dla systemów kanalizacyjnych. Wydaje się zatem być jak najbardziej właściwe wprowadzenie obowiązku stosowania opakowań degradowalnych (o udowodnionych właściwościach degradacji tlenowej i/bądź beztlenowej) dla frakcji odpadów wykonanych z tworzywa sztucznego o krótkim okresie użytkowania (krótkim czasie „życia”) i o średnicy poniżej 9 cm, czyli takich, które z uwagi na swoją wielkość nie są sortowane, oraz – per analogiam – wprowadzenie opakowań nadających się do kompostowania dla wszystkich opakowań produktów zdatnych do kompostowania i/bądź zanieczyszczonych frakcją biogenną (owoce, warzywa, nabiał, kwiaty, tłuszcze, a w tym szczególnie masło, kiszona kapusta, ryby itp.). Dodatkowo warto rozważyć wprowadzenie – wszędzie, gdzie to możliwe – obowiązku użytkowania opakowań jednolitych co do wykorzystanego surowca i sposobu utylizacji odpadu (zgodnie z Art. 3 Ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi). Niecałe 3 lata, które minęły od wprowadzenia ustaw dotyczących tego zagadnienia, mogą wydawać się źle wykorzystane, zmarnowane itd., ale nic tak nie pomaga w eliminacji błędów w przyszłości równie skutecznie, jak uczenie się na nich. Niełatwo jednoznacznie określić, czy powyższe propozycje są najlepsze, czy naprawią niesprawny system, ale bez podejmowania jakichkolwiek działań pozostajemy w tym samym miejscu. A to nie jest dobre miejsce. Ono cuchnie.