Firma Landa zaprezentuje swoje urządzenia w Düsseldorfie na stoisku o powierzchni 3 tys. m2 (dwukrotnie większej niż przed czterema laty). Przywołując wspomnienia z wystawy w 2012 r., goście stoiska mogą się spodziewać prawdziwego show dorównującego swą widowiskowością, naturalnie przy zachowaniu odpowiednich proporcji, efektownym przedstawieniom w Las Vegas.
Centralną częścią stoiska będzie teatr, w którym pięć razy dziennie odbywać się będą pokazy nanotechnologii. Podobnie jak przed czterema laty należy się na nie zapisywać na stronie internetowej firmy lub bezpośrednio na stoisku w dedykowanych kioskach.
14 lat badań i rozwoju technologii nanograficznej pozwoliło nam dokonać prawdziwego przełomu w kwestii jakości, prędkości i kosztu odbitki – zapewnia Benny Landa, pełniący funkcję prezesa Landa Group, w ramach której funkcjonuje firma Landa Digital Printing. – Maszyny nanograficzne Landa oferują obecnie offsetową jakość w offsetowej prędkości i przy offsetowej cenie pojedynczej odbitki, na podłożu praktycznie każdego rodzaju.
Badania te rozciągnięte zostały również na nową technologię Nano-Metallography, która pozwoli na metalizowanie druków za połowę ceny folii, przy zerowym odpadzie, w szybkim i prostym procesie. Spodziewamy się, że odwiedzający nasze stoisko będą oszołomieni możliwościami naszych nowych produktów, na które zamówienia przyjmować będziemy bezpośrednio na targach drupa 2016, a których pierwsze dostawy rozpoczną się na początku 2017 roku.
Na drupa 2016 drukować będzie pięć maszyn Landa – cztery na stoisku Landa Group i jedna na stoisku Komori, w „barwach” japońskiego producenta. Cztery z nich to maszyny w formacie B1, wśród nich Landa S10 do jednostronnego zadruku arkuszy z prędkością 6500 ark./h, przeznaczona do aplikacji POP oraz opakowań składanych; piątą będzie rolowy model Landa W10 dedykowany produkcji opakowań na podłożach giętkich oraz tekturze litej. Przygotowanie maszyn Landa do rynkowej premiery zajęło nam znacznie więcej czasu niż początkowo zakładaliśmy. Tym razem zwiedzający będą mogli zabrać ze sobą odbitki wydrukowane na szerokiej gamie podłoży, powlekane lakierami wodnymi i UV. Będziemy drukować inną grafikę na każdym arkuszu, także na maszynie z odwracaniem – przyznaje Benny Landa.
Wiadomo, że w maszynach pracować będzie RIP EFI Fiery Commander DFE zintegrowany z konsolą operatora i kamerami monitorującymi pracę nakładaka, zespołu lakierującego i odbieraka. Za kontrolę jakości i integralności głowic drukujących odpowiadać będzie system AVT Active Quality Management, działający na zasadzie zamkniętej pętli.
Operator maszyny będzie miał dostęp do każdej pracy i ustawień maszyny zarówno poprzez dotykowy panel sterujący, jak i odpowiednią aplikację umożliwiającą wykonywanie tych samych czynności np. na tablecie. Znaczącym zmianom uległ wygląd zewnętrzny maszyn – gigantyczny ekran dotykowy został zastąpiony przez ergonomiczny kokpit sterujący, dodano także zespół lakierujący, aby sprostać oczekiwaniom przetwórców opakowań. Nie zmieniła się natomiast podstawowa zasada nanotechnologii – atrament zawierający nanocząsteczki pigmentu w dyspersji wodnej podgrzewany jest na specjalnym pasie transmisyjnym pełniącym funkcję obciągu, który odparowuje wodę, zanim nadruk o grubości 500 nanometrów zostanie przeniesiony na arkusz. To eliminuje problem, z jakim boryka się technologia inkjetowa i znosi ograniczenia co do rodzaju podłoży. Żywotność pasa transmisyjnego oceniana jest na 7 dni, a jego wymiana trwa kwadrans.
Nową technologią, rozwiniętą na bazie nanografii i zaimplementowaną w maszynie rolowej Landa W10, będzie Nano-Metallography, stanowiąca odpowiednik foliowania w linii za – jak zapewnia Benny Landa – połowę ceny folii i przy zerowym odpadzie. Zamiast folii wykorzystywane będą srebrne lub złote nano-płatki, przywierające do warstwy kleju, naniesionego w procesie fleksograficznym lub sitodrukowym. Dzięki nano-rozmiarom płatków efekty metaliczne będzie można uzyskać nawet na
drobnym tekście bez utraty najdrobniejszych szczegółów. Jak zapewnia Benny Landa, efekt osiągany dzięki roli folii o wadze 25 kg będzie można uzyskać przy wykorzystaniu zaledwie 4-5 g metalu, przy czym po folii zostanie znaczący odpad składający się z niewykorzystanego materiału metalicznego, podłoża poliestrowego, rolki tekturowej itp. Firma Landa opracowała system opierający się na rolce przenoszącej, która zbiera nanocząsteczki metalu i przenosi je na wstęgę podłoża. Odpad pozostający po tradycyjnym procesie foliowania czyni go kosztownym – zauważa Matthew Lighthouse, wiceprezes w Landa Group odpowiedzialny za nano-metalizację. – Prędkość maszyny drukującej musi zostać zredukowana, a produkcja wykrojnika jest czasochłonna. Drukarze z natury kochają drukować, ale nie spotkałem jeszcze żadnego, który kocha foliować. Dzięki nano-metalografii mamy szansę to zmienić.
Landa Group planuje produkcję modułów metalizujących, współpracujących z szeroką gamą maszyn drukujących w różnych technologiach, poczynając od tych przeznaczonych do produkcji etykiet. Wstępne szacunki wskazują, że cały proces zamknie się w połowie kosztów konwencjonalnej alternatywy. Technologia ta ma przyciągnąć również drukarnie wydawnicze, dziełowe i opakowaniowe. Dla tych ostatnich ważny jest fakt, że nano-płatki nie tworzą ciągłego obwodu, dzięki czemu mogą być wykorzystane na opakowaniach do żywności przeznaczonych do podgrzewania w kuchenkach mikrofalowych. Przed nano-metalografią widzę wszechświat możliwości, o którego istnieniu nawet jeszcze nie wiemy – dodaje Matthew Lighthouse. Nano-płatki mogą być zadrukowywane, co daje kolejne opcje uszlachetniania. Metalizacja jest szczególnie istotna dla właścicieli marek, ponieważ pozwala na lepsze wyróżnienie produktu na półce.
Na podstawie informacji Landa Group, Landa Digital Printing oraz artykułu Garetha Warda opublikowanego w „Print Business” opracowała AN