Warszawska drukarnia Murugumbel ostatnio sporo inwestuje. Lista niedawno zrealizowanych inwestycji w obszarze maszyn do obróbki opakowań obejmuje: dwie składarko-sklejarki, automat sztancujący Sanwa oraz okienkarkę Heiber+Schroeder. O kolejnych etapach rozwoju drukarni i planach na przyszłość rozmawiamy z jej właścicielami, Ewą i Pawłem Gmitruk oraz Piotrem Mrożkiem, reprezentującym firmę Technograph – dostawcę maszyn.
Drukarnia Murugumbel ma długą tradycję. Poprosimy o krótką charakterystykę firmy.
Ewa Gmitruk: Nasza firma powstała w 1993 roku. Zaczynaliśmy jako dziewiętnastolatkowie z potrzeby naszego rozwoju, niezależności finansowej, pracowitości. Olbrzymią motywacją były też plany osobiste związane z planowaniem rodziny. Pierwsze nasze biuro przyjmowania zleceń mieściło się na ul. Kaukaskiej w Warszawie, pod schodami w tzw. wózkarni, którą przerobiliśmy na pomieszczenie o powierzchni 5 m2.
Paweł Gmitruk: Pierwsze inwestycje to drukarka HP, komputer, maszyna do pieczątek, czyli z obecnej perspektywy – daleko do poważnej poligrafii (uśmiech). Dzieliliśmy obowiązki tak, że Ewa pozyskiwała klientów,
ja zaś uczyłem się wykonywania prac związanych z przygotowaniem do druku i zajmowałem się produkcją. Powiększając firmę, przeprowadziliśmy się na ul. Czarnomorską. Weszliśmy w technologię druku offsetowego, zaczynając, jak większość firm w tym dynamicznym dla polskiej poligrafii okresie, od maszyn czeskich.
E.G.: Drukowaliśmy głównie katalogi, ulotki, foldery, wizytówki. Z czasem zaczęliśmy myśleć o kolejnej, bardziej zaawansowanej maszynie. Mniej więcej w tym czasie poznaliśmy Piotra Mrożka, który był już po wizycie w fabryce maszyn Shinohara w Japonii.
Czyli Wasza znajomość trwa prawie 20 lat?
Piotr Mrożek, Technograph: Tak i był to dla nas wszystkich dość burzliwy okres. Od momentu naszego poznania wiele się wydarzyło zarówno u nich, jak i u nas, jako dostawcy maszyn i urządzeń dla sektora poligraficznego. W czasie naszej znajomości dostarczaliśmy do drukarni Murugumbel maszyny z trzech niezależnych firm: dwóch, dla których pracowaliśmy i trzeciej już docelowej, własnej pod nazwą Technograph.
Nasza znajomość faktycznie rozpoczęła się od rekomendacji technologii, do której sam byłem mocno przekonany, a inwestycja w nieznaną wówczas jeszcze w Polsce markę Shinohara nie stanowiła oczywistego wyboru.
P.G.: Nasze zaufanie do argumentów i przekonania Piotra w pełni się sprawdziło. Poszliśmy, jak to się mówi, na całość, inwestując w maszynę offsetową z lakierem w formacie B2. Podążając za trendem rynkowym i sugestiami Piotra, w kolejnych latach pojawiły się u nas maszyny w konfiguracjach 5 kolorów plus lakier, co dawało możliwości rozpoczęcia produkcji opakowań – i tak stanęła u nas druga Shinohara we wspomnianej konfiguracji.
Wynika z tego, że był to przełomowy czas dla drukarni Murugumbel, jednakże patrząc na obecny park maszynowy, daleko jeszcze do dzisiejszego etapu rozwoju.
P.G.: Tak, rok 2004 był dla nas istotnym przełomem. Nasze ukierunkowanie na sektor druku opakowań umacniało się i współpraca z Piotrem nas w tym utwierdzała. Pojawiła się konieczność uzupełnienia parku maszynowego o proces sztancowania. Po targach drupa 2008 stanął u nas automat wykrawająco-tłoczący Sanwa 1060 w formacie B1, a następnie kolejna, trzecia już maszyna drukująca Shinohara.
P.M.: Myślę, że ukierunkowujemy swoją ścieżkę rozwoju w podobny sposób, to znaczy, że musimy mieć pełne przekonanie do implementowanej technologii. Ja ze swoim technicznym podejściem jestem „odporny” na magię marki czy designu. Najważniejsze są jakość wykonania maszyny i jej możliwości technologiczne oraz zaplecze serwisowe. Wszystkie te aspekty miały fundamentalny wpływ na rozwój naszego portfolio produktów w ostatnich latach. Jako że nasza firma opiera swoją działalność na wciąż poszerzającej się wiedzy i zaangażowaniu w poprawę jakości, oferujemy naszym klientom tylko sprawdzone rozwiązania.
P.G.: Co ciekawe, wszystkie te maszyny pracują u nas do tej pory, a na serwis Technograph w tym obszarze możemy zawsze liczyć zarówno pod względem technicznym, jak i technologicznym.
Wydaje się, że zakup urządzeń takich jak składarko-sklejarka, automat sztancujący czy okienkarka świadczą o większym ukierunkowaniu drukarni Murugumbel na produkcję opakowań. Jeśli tak, to jakie są tego powody?
P.G.: Nasz nieustanny rozwój napędzany jest wymogami stawianymi przez rynek i naszych klientów. Najważniejsze było poszerzanie parku maszynowego w zakresie druku oraz introligatorni, tak więc podjęliśmy decyzję o zakupie automatu sztancującego Sanwa B1 oraz wielu innych drobnych urządzeń do finishingu. W 2017 roku kupiliśmy nową maszynę RMGT9 w formacie A1+, w konfiguracji 5 zespołów z wieżą lakierującą. Uznaliśmy, że mając takie możliwości w zakresie druku, sztancowania i innych procesów, najwyższy czas pójść o krok dalej i poszerzyć istniejący już park maszynowy o składarko-sklejarkę, okienkarkę oraz kolejny automat sztancujący. Również w tym przypadku zaufaliśmy firmie Technograph.
P.M.: Jak już wspomniałem, firma Technograph rozwija się permanentnie, stając się stabilnym dostawcą technologii produkcji opakowań w szerokim spectrum. Zależy nam na oferowaniu maszyn, które będą służyć latami, zapewniając jednocześnie wysoką jakość produkcji.
Finalnie zaoferowaliśmy drukarni Murugumbel najwyższej jakości okienkarkę Heiber+Schroeder z modułami do bigowania na gorąco oraz pick and place. Umożliwia to klientowi produkcję najbardziej skomplikowanych i wysublimowanych opakowań.
Z kolei wielofunkcyjne urządzenie klejące amerykańskiej firmy Moll daje bardzo dużą elastyczność w zakresie niestandardowych aplikacji z wykorzystaniem kleju gorącego. Jest to bardzo kompaktowe rozwiązanie dedykowane szybkim zmianom produkcyjnym, ale równie dobrze radzi sobie z dużymi wolumenami.
Uzupełnieniem procesu składania i klejenia była dostawa liniowej maszyny umożliwiającej klejenie opakowań 4- i 6-punktowych.
Kompleksowa dostawa została zwieńczona instalacją kolejnej maszyny Sanwa, tym razem w formacie B2, zapewniając tym samym firmie Murugumbel większe możliwości przerobowe.
Czy te inwestycje mają związek z ostatnim nabytkiem drukarni – maszyną drukującą RMGT?
E.G.: Tak, mieliśmy wiele zapytań dotyczących produkcji opakowań, w wyniku czego, odpowiadając na potrzeby klientów, utworzyliśmy dział opakowań. Traktujemy ten rodzaj produkcji jako przyszłościowy kierunek, który w naszej branży ze względu na zysk i zapotrzebowanie mocno ukształtował rynek. Mając dobrze wyposażony dział obróbki po druku, we wrześniu tego roku zainstalowaliśmy pierwszą w Polsce maszynę RMGT10 w formacie B1, 6 zespołów drukujących z wieżą lakierującą, z możliwością druku na kartonie do grubości 1 mm.
Jak maszyny sprawdzają się w codziennej produkcji? Czy spełniają Państwa oczekiwania?
P.G.: Jak najbardziej; jesteśmy zadowoleni z precyzji wprowadzonych technologii, które od uruchomienia pracują przez 24 h, 7 dni w tygodniu. Życzylibyśmy sobie, aby współpraca ze wszystkimi dostawcami maszyn wyglądała tak, jak z firmą Technograph. Znamy się od wielu lat, nasze relacje są biznesowo-przyjacielskie, ale również w pełni profesjonalne.
P.M.: My z kolei życzylibyśmy sobie więcej takich klientów, którzy nie boją się podejmować odważnych decyzji, nie zawsze idąc zgodnie z głównym nurtem.
Czy macie już Państwo plany co do kolejnych inwestycji?
E.i P. G.: (z uśmiechem): Kto wie... Nigdy z wyprzedzeniem nie planujemy zakupu maszyn. Płyniemy wraz z nurtem rynkowym, biorąc pod uwagę zarówno nasze 26-letnie doświadczenie w branży, jak i samo życie. Pewnie to zabrzmi jak truizm, ale nasza praca jest naszą pasją. To bardzo nam pomogło znaleźć się w miejscu, w którym obecnie jesteśmy.
Dziękuję za rozmowę.