Technologiczna mapa drogowa Mark Andy
1 Jan 1970 17:00

Sorry, this entry is only available in Polski. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Firma Mark Andy – dostarczająca kompleksowe rozwiązania dla branży etykietowej, uwzględniające m.in. maszyny, materiały eksploatacyjne, a także usługi serwisowe i konsultingowe – od lat bacznie śledzi rozwój tego rynku i dominujące na nim trendy. Obserwacje te pozwalają jej tak dopasowywać swoją ofertę, by zaspokajać w jak największym stopniu jego zmieniające się potrzeby. O nowych rozwiązaniach technologicznych, nad którymi pracuje firma, a które mają zapewnić jej utrzymanie pozycji rynkowego lidera, mówi Scott Warhover, VP Engineering w firmie Mark Andy.

Scott Warhover angażuje się w działalność firmy Mark Andy na wielu polach. Jednym z nich jest przynależność do zespołów, z których pierwszy koncentruje się na rozwoju nowych produktów, zaś drugi projektuje każdą maszynę, dopasowując ją do indywidualnych potrzeb danego klienta. Zaangażowanie w decyzje dotyczące projektowania i technologii to kluczowy obszar mojej pracy, poza tworzeniem technologicznej mapy drogowej dla nowych, przyszłych projektów. W Mark Andy dysponujemy bowiem niesamowitym zespołem inżynierskim, który nie waha się podejmować nawet najtrudniejszych wyzwań – mówi.

To ważny aspekt w zakresie działalności badawczo-rozwojowej firmy, której nadrzędnym celem jest wsparcie klientów w osiąganiu przez nich sukcesów rynkowych. To wymaga głębokiego zrozumienia ich potrzeb oraz wyzwań, z jakimi się zmagają także w perspektywie długookresowej. Wspólnie z osobami zajmującymi się zarządzaniem produktami oraz sprzedażą staramy się jak najlepiej zrozumieć potrzeby naszych klientów. To zaś oznacza wykraczanie daleko poza obecną sytuację rynkową i oferowanie rozwiązań, o których mogą oni nawet jeszcze nie wiedzieć! Wtedy właśnie przystępujemy do akcji: w zespole inżynierskim zaczyna się burza mózgów, rozważamy każdy pomysł, tworzymy nowe koncepcje, a następnie budujemy i testujemy prototypy – podkreśla.

Procesy te zmieniały się na przestrzeni lat w firmie Mark Andy, choć klient i jego potrzeby zawsze były tu na pierwszym miejscu. Współczesne drukarnie i przetwórcy etykiet mają o wiele większe oczekiwania w kontekście technologii i możliwości przez nią oferowanych – kluczową zmienną pozostaje wydajność, ale w coraz większym stopniu jednym z priorytetów staje się proekologiczność. Naszą pracę stymulują trendy rynkowe, zarówno te dostrzegalne w perspektywie krótko-, jak i długoterminowej. Drugie z wymienionych są najtrudniejsze do zdefiniowania, ale krytyczne w kontekście ich obserwacji i prognoz, gdyż mają największy wpływ na nasz rozwój. Musimy zatem zachować elastyczność, by zapewnić klientom również wychodzenie naprzeciw trendom krótkookresowym – dodaje.

Mark Andy dostrzega potrzeby rynku

Jednym z trendów długookresowych, jakie firma bierze pod uwagę przy projektowaniu nowych maszyn, jest ukierunkowanie się klientów na niższe nakłady i coraz większą liczbę wariantów tworzonych etykiet, ich personalizację i dopasowanie do indywidualnych potrzeb zleceniodawców. Ten trend odgrywa rolę w technologicznym rozwoju sprzętu już od kilku lat, chociaż w czasie pandemii zaobserwowaliśmy krótkookresowe odejście od niego i czasowy powrót do nieco mniejszej liczby wariantów (SKU). Nasze rozwiązania muszą pozwolić klientom na przekraczanie granic wynikających z nowych trendów, a przy tym na dopasowanie się do zachodzących zmian – podkreśla.

Scott Warhover dostrzega też trendy obecnie dominujące w branży etykietowej. W największym stopniu na zachodzące tu zmiany wpływa rosnąca obecność druku cyfrowego w przestrzeni rynkowej. Podobnie jak to ma miejsce w przypadku każdej zmiany technologicznej, także tutaj mamy szereg podejść w kontekście walki o udziały rynkowe. Wierzę, że gdy w nadchodzących latach sytuacja nieco się uspokoi, najbardziej zyskowne metody osiągną należne im akceptację i pozycję. Prędkość drukowania, koszt i jakość będą w dalszym ciągu stymulować obraz rynku. Widzimy też wzrost znaczenia technologii RFID w obszarze etykiet i opakowań. Wierzę, iż sytuacja ta się utrzyma jeszcze przez pewien czas – dodaje.

Nowoczesne rozwiązania cyfrowe

W kontekście wyzwań związanych z pozyskaniem siły roboczej i globalnymi problemami z wykwalifikowanym personelem Scott Warhover zauważa, że każdy z producentów odczuwa obecnie rosnące potrzeby względem coraz bardziej zaawansowanej technologii i większej automatyzacji, wspierających operatorów z mniejszym doświadczeniem. Mark Andy stara się odpowiedzieć również na te potrzeby i oczekiwania, tworząc m.in. rozwiązania cyfrowe.

Istnieją dwa czynniki decydujące o stworzeniu skutecznej platformy druku cyfrowego – mówi Scott Warhover. – Pierwszym są parametry techniczne maszyny: prędkość, koszt i jakość przez nią oferowana. Jednak to integracja systemu prowadzenia wstęgi oraz opcji hybrydowych powoduje, że całe rozwiązanie staje się kompletnym i wydajnym narzędziem produkcyjnym. W naszym przypadku koncentrujemy się na obu tych aspektach – dodaje.

Firma wprowadza do swojej oferty – w ścisłej współpracy z drukarniami i właścicielami marek – również zupełnie nowe rozwiązania, w tym software’owe, takie jak sMArtlink. System ten pozwala zarówno na tworzenie i gromadzenie danych produkcyjnych, jak i ich przechowywanie. Staje się zatem narzędziem analitycznym i pozwala na efektywną komunikację z systemami ERP/MIS stosowanymi przez klientów. Ten proces jest kluczowy w kontekście rozwoju technologicznego naszych rozwiązań. Wszystko, co robimy, wynika ze zidentyfikowania potrzeb naszych klientów. Ściśle z nimi współpracujemy w tym celu, zarówno bezpośrednio, jak też poprzez działy zarządzania produktem i sprzedaży – podkreśla Warhover.

Najlepszym przykładem jest tu seria maszyn fleksograficznych Pro Series, jakie firma właśnie wprowadza na rynek. Zdaniem Mark Andy są one odpowiedzią na zapotrzebowanie części drukarń, które domagały się uzasadnionej ekonomicznie maszyny, w pełni bazującej na technologii serwo. Inne wskazywały na potrzebę posiadania opcji druku cyfrowego w wariancie entry level lub klasy mid-level, z możliwością przekształcenia w konfigurację hybrydową. Zebraliśmy z rynku wszystkie te opinie i poddaliśmy je, wspólnie z drukarniami, wnikliwej analizie. W efekcie powstała pierwsza platforma druku bazująca w pełni na technice fleksograficznej, umożliwiająca (w zależności od wariantu) drukowanie od strony lewej do prawej lub od prawej do lewej, pozwalająca na rozbudowę o moduł cyfrowy. Uwzględniając potrzeby naszych klientów, stworzyliśmy zatem coś zupełnie nowego, wychodzącego poza pierwotne założenia. Powstało rozwiązanie, w ramach którego możemy zaoferować w pełni fleksograficzną maszynę w postaci Pro Series oraz cyfrowe modele Digital Pro 3 i Digital Pro Max, z uwzględnieniem zwiększonej wydajności i elastyczności.

Co dalej?

Jednak nie tylko aktualne potrzeby są ważne dla Mark Andy. Już dziś bacznie przygląda się ona przyszłości wąskowstęgowego druku fleksograficznego w perspektywie pięciu, a nawet dziesięciu lat. Scott Warhover zauważa, że technologia ta będzie nadal podstawą dla wysokonakładowej produkcji. Fleksografia zapewnia bowiem najniższy koszt i największą prędkość w kontekście dużych nakładów, jak też największą elastyczność pod względem stosowanych podłoży i możliwości ich przetwarzania w trybie inline. Stworzone przez nas maszyny Performance Series i Evolution Series są w czołówce sprzedawanych przez nas rozwiązań. Nie poprzestajemy też na dalszym rozwijaniu techniki fleksograficznej i stale pracujemy nad nowymi rozwiązaniami. Najlepszym przykładem naszej wiary w przyszłość tej techniki jest wprowadzenie na rynek w tym roku modelu Pro Series – podkreśla.

W tej samej perspektywie czasowej Mark Andy rozważa też przyszłość technologii cyfrowej, która wciąż zwiększa swój udział w całej przestrzeni rynkowej. Wszyscy dostrzegamy stale zwiększający się punkt opłacalności dzielący technologie cyfrową i fleksograficzną – mówi Scott Warhover. – Z projektowego punktu widzenia stale pracujemy tu nad zwiększeniem prędkości produkcyjnej i obniżeniem kosztów wydruku jednostkowego. Druk ze zmiennymi danymi (VDP) będzie bowiem nadal tworzył przestrzeń dla nowych aplikacji. Będziemy też świadkami dalszych usprawnień w kontekście zintegrowania cyfrowych maszyn drukujących, skutkujących zwiększaniem wydajności, przyjazności dla użytkownika i redukcji odpadów. Mark Andy, patrząc w przyszłość branży, swoją i swoich klientów, poddaje też analizie parametry, które wyróżniają firmę na tle konkurentów z segmentu wąskiej wstęgi. Jednym z najważniejszych jest fakt, że nie tylko produkujemy maszyny fleksograficzne, lecz także integrujemy w nich technologię cyfrową. Co więcej, tej drugiej nie postrzegamy jako osobnego rozwiązania, nad którym pracujemy oddzielnie. Gdy klient potrzebuje maszyny, to bez względu na rodzaj zastosowanej w niej technologii nasz proces wygląda tak samo. Jest to kluczowa cecha, która decyduje o naszej pozycji jako kompleksowego partnera dla branży, zgodnie z mottem Total Solutions Partner. Co więcej, nie boimy się nawet najbardziej złożonych i wymagających zastosowań i potrzeb zgłaszanych przez klientów, niezależnie od stopnia ich personalizacji. Nasi inżynierowie wręcz uwielbiają tego rodzaju wyzwania! – podsumowuje Scott Warhover.

Opracowano na podstawie materiałów firmy Mark Andy