Podczas tegorocznych targów Labelexpo Europe 2023, które odbyły się we wrześniu w Brukseli, nie brakowało nowoczesnych, innowacyjnych rozwiązań producentów z całego świata. Udział w takich wydarzeniach pozwala poszerzyć perspektywę postrzegania rynku oraz zobaczyć, w jakich kierunkach zmierza on nie tylko w Europie, ale na całym świecie.
Obserwacje z targów Labelexpo – technologiczny podział rynku produkcji etykiet samoprzylepnych na świecie
Poza wieloma zachwytami technologicznymi targi Labelexpo przyniosły bardzo zaskakujący i intrygujący wniosek, który wyraźnie wskazuje obecny podział techno- logiczny rynku produkcji etykiet. Jest on zdominowany przez trzy technologie: druk cyfrowy, semirotacyjny druk offsetowy oraz rotacyjny druk fleksograficzny. Dlaczego jest to zaskakujące? Ponieważ w polskim przemyśle etykiet powszechnie funkcjonują tylko dwie, równorzędne technologie – druk fleksograficzny oraz druk cyfrowy.
Spora ilość producentów, którzy zdecydowali się zaprezentować swoje rozwiązania, pochodziła spoza Europy. Po wielu rozmowach z przedstawicielami wszystkich wspomnianych technologii można było dojść do wniosku, że każdy z nich widzi dla siebie miejsce teraz i w przyszłości.
A jak jest na naszym rodzimym rynku?
Polska niestety nie ma tak długiej historii w produkcji etykiet samoprzylepnych na roli, a okres, w którym rynek etykiet otworzył przed przedsiębiorcami nowe możliwości, był złotym okresem dla fleksografii. Stąd też tak mocno dominujący do dzisiaj segment druku fleksograficznego. Co prawda 20 lat temu etykieta wydrukowana w technologii flekso oraz średnie nakłady druku znacznie różniły się od obecnych standardów; to były czasy prostej i taniej etykiety w milionach sztuk. Stosunkowo tania siła robocza, duże nakłady i rozwijająca się technologia fleksograficzna pozwoliły nam uczynić z Polski jeden z bardziej liczących się rynków produkcyjnych masowej etykiety samoprzylepnej.
Z jakiegoś powodu bardzo konsekwentnie pomijaliśmy królującą wtedy na świecie technologię semirotacyjnego druku offsetowego, oferującego możliwość drukowania etykiet premium w niskich nakładach. Co ciekawe, ta technologia, nadal wykorzystywana na świecie, była wciąż udoskonalana i rozwijana. Obecnie w Polsce, mimo wielu czarnowidzących opinii, nikt nie ma wątpliwości, że drukarnie offsetowe w druku arkuszowym bardzo dynamicznie się rozwijają. Zarówno maszyny, jak i sama technologia wciąż są udoskonalane. Mimo to rynek etykiet w Polsce pozostaje dość hermetyczny. Każdy z wypiekami na twarzy przygląda się dynamicznej ekspansji technologii druku cyfrowego i temu, jak odnalazł swoje miejsce pośród innych technologii. Kolejnym faktem jest to, że nakłady etykiet samoprzylepnych w ciągu ostatnich 10 lat spadły dramatycznie. Robimy, co w naszej mocy, aby druk fleksograficzny nadal się opłacał. Wydawać by się mogło, że druk cyfrowy może nas uratować w obszarze krótkich nakładów, jednak wciąż dość wyraźnie rysuje się górna granica opłacalności technologii cyfrowej. I mimo ciągłego dążenia do zbliżenia tych dwóch granic – dolnej flekso i górnej cyfry – wciąż mamy dość dużą przestrzeń pomiędzy, w której brakuje wykorzystania w Polsce opłacalnej technologii. Na światowym rynku tej przerwy nie ma, ponieważ jest ona wypełniona przez technologię semirotacyjnego druku offsetowego. Ta technologia, mimo że jest doskonale zakotwiczona na świecie, wciąż pokazuje nowe możliwości, znajduje wielu fanów i odnajduje się w nowych wyzwaniach. Widać to było dobrze właśnie na tegorocznych targach Labelexpo.
Co zatem determinuje zamknięcie polskich producentów etykiet na ogólnodostępne, opłacalne rozwiązania? Czy mamy jeszcze na tyle otwarte głowy, aby spojrzeć trochę dalej i podejmować decyzje oparte na kalkulacjach, a nie na trendach? Czy jednak wyścig z sąsiadem lub konkurentem, kto ma najnowszą i najmodniejszą maszynę, będzie trwał w najlepsze?
Weźmy pod lupę offset semirotacyjny
Z przemysłowego punktu widzenia wszystkie maszyny drukujące etykiety (głównie offsetowe i fleksograficzne) ewoluują w kierunku znacznie bardziej zautomatyzowanych i cyfrowych procesów produkcyjnych. Oferują szybkie zmiany, zautomatyzowany workflow, kontrolę stabilności, większą produktywność, niższe zużycie energii, automatyczny register, zintegrowaną inspekcję, minimalizację potrzeb zmiany kolorów itp. Znamy to z obszaru maszyn fleksograficznych, jednak tym samym kierunkom podlega obszar semirotacyjnych maszyn offsetowych.
Offset semirotacyjny przeszedł w ostatnich latach bardzo dużą transformację w tych obszarach. Obecnie tego typu ulepszenia standaryzują się, co pozycjonuje ten system druku jako jeden z najbardziej dochodowych i wydajnych, zwłaszcza w krótkich seriach produkcji etykiet.
Wiele dzisiejszych rozwiązań offsetowych jeszcze bardziej różni się technologicznie od pierwszych maszyn tego typu na świecie niż ma to miejsce w przypadku maszyn fleksograficznych. Wiele rozwiązań zaimplementowanych w tej technologii wciąż jeszcze jest w powijakach w obszarze flekso. Weźmy na przykład druk rozszerzonym gamutem, który w technologii offsetowej
jest już standardem, a we fleksografii tylko garstka najodważniejszych eksperymentuje w tej dziedzinie. To samo w obszarze standaryzacji i stabilizacji kolorystycznej.
Wymieńmy choć kilka z tych automatyzacji i ulepszeń:
– Automatyzacja parametrów farby i druku i zapisywanie tych ustawień do przyszłych powtórzeń.
– Chłodzone wałki/układy farbowe utrzymujące farbę w stałej temperaturze, niezależnie od otoczenia.
– Energooszczędne suszenie UV LED, sprawdzone w przypadku farb offsetowych.
– Prosta przygotowalnia offsetowa i dzisiejsze CTP umożliwiają rozpoczęcie produkcji w ciągu 15 min od otrzymania pliku.
– Prosta wstęga w maszynie – najkrótsza możliwa droga wstęgi w obszarze roboczym, a co za tym idzie, najmniejsze odpady materiałowe, często mniejsze niż te związane z samoustawianiem i czyszczeniem głowic w maszynach cyfrowych.
– Niesamowity zakres materiałowy podłoży i ich wykończenia czy nawet jakości bez potrzeby np. primerowania.
– Najwyższa znana dzisiaj jakość i rozdzielczość druku, czyli maksimum szczegółów.
– Druk płaski – najmniejszy i najbardziej kontrolowany przyrost punktu rastrowego.
– Dwa powyższe punkty dają nam najlepsze możliwe przejście tonalne.
– Technologia drukowania zapewniająca najbliższy proofowi efekt druku.
– Brak dodatkowych narzędzi i wyposażenia typu tuleje drukowe czy wałki magnetyczne.
– Kompletny produkt w jednym przejściu niezależnie od typu uszlachetnienia czy wykończenia.
– Farby nie wymagają dalszej obróbki polegającej na powlekaniu folią, laminacji czy lakierowaniu, a ich zakotwienie w materiale przewyższa inne technologie.
Mimo tych wszystkich i jeszcze wielu, wielu innych cech to nie one moim zdaniem są przyczyną sukcesu tej technologii na światowym rynku. Główny sukces zależy od sprawnej umiejętności liczenia, przede wszystkim pieniędzy. Jest to po prostu technologia, w której możemy wyprodukować najtaniej etykietę w przypadku 90 proc. dzisiejszych nakładów. I tylko przy okazji jest to również etykieta najwyższej jakości.
Kiedy która technologia? Czy muszę wybrać tylko jedną?
Mimo iż każda ze wspomnianych w tym artykule technologii ma swoje miejsce w przemyśle produkcji etykiet, to często, aby realizować zdecydowaną większość powtarza- jących się zamówień na rynku, jesteśmy w stanie wykorzystać tylko jedną nich.
Czasem musimy zrezygnować z pewnych aspektów wizualnych wydruku, czasem musimy poświęcić więcej czasu, aby przekonać klienta do akceptacji etykiety, a czasem musimy zrezygnować z części zarobku. Jednak prężnie rozwijająca się drukarnia szuka przestrzeni do optymalizacji, czyli takich rozwiązań, które pomogą nam podzielić zamówienia pomiędzy nasze linie, aby każde zamówienie wykonać szybko i produktywnie.
Jeden z modeli konstrukcji parku maszynowego – nazwijmy go uniwersalnym – w większości przypadków pozwoli nam w nietypowej sytuacji zrealizować każde zamówienie na każdej linii. Wtedy dążymy do tego, aby jakość i wygląd etykiet były podobne niezależnie od wybranej linii drukującej/produkującej etykiety. Drugi – nazwijmy go specjalistycznym – będzie koncentrował się na takim doborze maszyn i technologii, aby wydobyć jak największy potencjał z danej linii, ale w węższym obszarze produkcji. Jednak w obu tych przypadkach należy kalkulować i na co dzień dzielić zamówienia tak, by wyprodukować jak najlepszą etykietę w jak najniższej cenie. Tak właśnie należy dzielić nasz park maszynowy na dostępne obecnie technologie.
Może trochę liczb. Dzisiaj poza specjalnymi zastosowaniami druk cyfrowy wykorzystujemy najczęściej do nakładu 100-200 mb wstęgi i na pewno w tym obszarze się to opłaca. Jednak również w przypadku nakładu 1000 mb wiele drukarń nie widzi problemu z drukiem cyfrowym, „jeśli klient za to zapłaci”. Natomiast druk fleksograficzny na pewno będzie doskonałym rozwiązaniem dla nakładu powyżej 10 000 mb wstęgi. I tu także wiele drukarń decyduje się przyjąć zlecenie na nakład 1000 mb na maszynie fleksograficznej, licząc na ponowne zlecenie i ponowne użycie fotopolimerów oraz innych materiałów i narzędzi. Często po przeliczeniu wszystkich kosztów okazuje się, że zlecenie to zamiast przynosić firmie zyski przynosi straty, lecz realizuje się je z zamiarem utrzymania dobrych relacji z klientem. Natomiast technologia semirotacyjnego druku offsetowego jest najbardziej ekonomiczną i produktywną technologią w przedziale od 300 mb do 8000 mb wstęgi. Z moich obserwacji rynku wynika, że nakłady w przedziale 500-5000 mb wstęgi stanowią większość wśród zleceń w polskich drukarniach etykiet, co wpisuje się w próg opłacalności dla semirotacyjnych maszyn offsetowych i czyni tę technologię najbardziej uniwersalną w dzisiejszych czasach.
W niedalekiej przyszłości na świecie prawie każda drukarnia etykiet będzie posiadała linie fleksograficzną, offsetową i cyfrową. W Polsce zapewne fleksograficzną i cyfrową. Czy nasz rodzimy rynek otworzy się również na technologię semirotacyjnego offsetu? Mam nadzieję i tego Państwu życzę.
Jeśli technologia offsetowa cieszy się taką popularnością na rynku arkuszowym, to czy nie dlatego, że jest to bardzo konkurencyjna technologia, zarówno pod względem ceny, jak i jakości?
Porównajmy rynek polski z rynkiem zachodnim
Innym sposobem na dostrzeżenie znaczenia semirotacyjnej technologii offsetowej jest spojrzenie na zachodni rynek etykiet, który jest często postrzegany jako punkt odniesienia w Europie i dobre porównanie z naszym lokalnym, polskim rynkiem pod względem wielkości, zastosowania i trendów. Bazując na francuskich badaniach dotyczących rynku etykiet, można zauważyć, że np. w Niemczech na jeden miliard metrów kwadratowych wydrukowanych rocznie etykiet przypada zainstalowanych prawie 50 semirotacyjnych maszyn offseto- wych, podczas gdy w Polsce są to 2 takie maszyny. Dla krajów typu Francja czy Włochy, gdzie od dawna występuje duży rynek etykiet zamawianych w krótkich nakładach, na miliard m2 etykiet rocznie mamy już ponad 70 takich maszyn.
Innymi słowy, w samych Niemczech, gdzie rynek etykiet jest najbardziej zbliżony do naszego rodzimego, jest 25 razy więcej semirotacyjnych maszyn offsetowych niż w Polsce w przeliczeniu na zadrukowany metr kwadratowy etykiet. To nie może być kwestia rynku!
Jak można wytłumaczyć tak dużą różnicę? Czy to dlatego, że nasza historia w druku etykiet jest krótsza i nie „zaczęliśmy” od semirotacyjnych maszyn typograficznych, które były bardzo popularne w latach 90. XX w. w całej Europie?
Weźmy pod lupę każdą z technologii – wady i zalety flekso, offsetu i cyfry
Technologia cyfrowa jest obecnie postrzegana i promowana jako najprostsza w obsłudze i najszybsza w produkcji krótkich nakładów. Oczywiście tak dokładnie jest. Wszyscy wiemy, że jest ona także najbardziej lukratywna dla producentów maszyn z powodu „abonamentowego” podejścia sprzedażowego. Tu wciąż po sprzedaży maszyny można zarabiać na niej przez wiele lat. Warto więc inwestować pieniądze w sprzedaż i promocję tej technologii. Drukarnie wiedzą, że etykieta wydrukowana w technologii cyfrowej wymaga większych nakładów finansowych. Tu jednak miejmy świadomość, że za taką etykietę płaci klient, a zarabiają na niej drukarnia i producent maszyny. Przygotowalnia teoretycznie nie występuje, choć w praktyce są pewnie stałe koszty, takie jak materiał, „kliki” za samo ustawianie maszyny, abonament serwisowy czy nierzadko czas potrzebny na ustawienie lub wyczyszczenie maszyny. Zazwyczaj mamy też duże ograniczenia podłoży i ciągły, regularny serwis, w przypadku którego czas reakcji jest kluczowy. To najwolniejsza w druku technologia, jednak najłatwiejsza do zautomatyzowania w obszarze całego systemu zamówienia i jego realizacji.
Technologia semirotacyjnego offsetu jest technologią w samym procesie drukowania analogową, choć dzisiaj w obszarze obsługi i przygotowania już zazwyczaj w pełni cyfrową. Wymaga bardziej wykwalifi- kowanego operatora niż w przypadku druku cyfrowego, jednak mniej wykwalifikowanego niż w przypadku druku fleksograficznego. Jest to na pewno jeden z elementów, który wywołuje obawy w drukarniach fleksograficznych. Każdy wie, że dobry operator jest na wagę złota, ale przecież mamy w Polsce bardzo dużo specjalistów od druku offsetowego. Koszt przygotowalni jest znikomy, ale występuje dla każdego zlecenia. Czas przygotowalni i uzbrojenia maszyny jest bardzo krótki – zazwyczaj dłuższy niż w przypadku druku cyfrowego,
ale zdecydowanie krótszy w porównaniu z fleksografią. Można przyjąć, że koszty i czas przygotowalni są zdecydowanie bardziej zbliżone do technologii cyfrowej niż flekso. Nie mamy żadnych stałych abonamentów ani opłat za produkcję. Kupując maszynę offsetową, tak jak w przypadku maszyn fleksograficznych można na niej wykonać dowolną pracę w dowolnym czasie, pozostając niezależnym od producenta. Zaletą jest bardzo duży zakres podłoży, w tym także takich, których nie obsłużymy w technologii druku fleksograficznego. Szybkość drukowania plasuje się pomiędzy drukiem cyfrowym a fleksograficznym.
Technologia fleksograficzna jest najbardziej „analogową” technologią i najtrudniej kontrolowalną. Wymaga największego doświadczenia od operatora. Naprawdę trudno jest utrzymać powtarzalną produkcję, w tym również z punktu widzenia jakości i kolorystyki. Jest zarazem dzięki temu najbardziej przyjazna do eksperymentowania. Wymaga dużo lepszego planowania produkcji, dużo większego wyprzedzenia w działaniach i dużo trudniej korygować na bieżąco pojawiające się problemy. Mimo to dzięki swojej uniwersalności np. w obszarze farb, lakierów, klejów i łatwej możliwości zarządzania ilością transferowanej farby pozwala często uzyskiwać niesamowite efekty, niedostępne dla innych technologii. Jest to właśnie powodem „hybrydyzacji” pozostałych dwóch technologii poprzez wyposażanie tych linii w stacje fleksograficzne. Niestety, często ta hybrydyzacja pozbawia bazowych zalet te technologie, szczególnie cyfrową.
Podsumowanie
Mam nadzieję, że artykuł pokazuje, jak przeplatają się te technologie, a zarazem jak są od siebie różne, jak dużo daje nam odpowiednie ich zrozumienie i zmieszanie w ramach naszego parku maszynowego. Każda ma swoje unikatowe zalety i każda ma swoje słabości.
Jak każdemu Polakowi zależy mi, aby nasz rynek był konkurencyjny i miał jak najmniej ograniczeń i słabości w stosunku do światowych, konkurencyjnych rynków. W artykule zadaję wiele pytań, na które czytelnik sam sobie musi odpowiedzieć zgodnie ze swoim doświadczeniem i osobistymi odczuciami. Mam jednak nadzieję, że w niedalekiej przyszłości po raz kolejny udowodnimy samym sobie, że nasz rynek niczym nie odbiega od światowych trendów i możemy być dumni z technologii, które reprezentujemy.
Michał Brendzel
Dyrektor Handlowy firmy GRAW