Producent sprawdzonej i cieszącej się uznaniem rynku platformy Durst Tau RSC nieustannie podnosi poprzeczkę i wyznacza nowe standardy w przemysłowym, cyfrowym druku etykiet. Nowy system Tau 340 RSC E LED wyposażony w najnowszą technologię RSC, jest kolejnym przykładem połączenia wysokiej jakości druku i zrównoważonej produkcji. Zmniejszenie kosztów zużycia energii oraz materiałów eksploatacyjnych pozwala zyskać przewagę konkurencyjną. O najnowszej technologii rozmawiamy z Grzegorzem Zielińskim, szefem działu etykiet i opakowań giętkich w firmie LFP Industrial Solutions.
Firma Durst Group wprowadziła na rynek nowe atramenty LED. Jaką wartość dodaną wnoszą one w zakresie druku etykietowego?
Grzegorz Zieliński: To ważne pytanie. Maszyny Durst do produkcji etykiet są powszechnie znane na świecie, także w Polsce możemy pochwalić się wieloma instalacjami. Podczas ubiegłorocznych targów Labelexpo 2023 w Brukseli Durst Group zaprezentował na tym polu dwie premiery. Pierwsza z nich to nowa odsłona atramentów utrwalanych klasyczną metodą UV. Durst zaprezentował trzecią generację tego rozwiązania, która ma liczne przewagi nad tym, co do tej pory znał rynek, tj. możliwość uszlachetniania druku technikami cold stamping, hot stamping, nadruk sitem, laminowanie na mokro czy nadruk TTR. Jest to prawdziwy przełom, gdyż dotychczas technologia inkjet, z uwagi na skład chemiczny stosowanych atramentów, miała tu pewne ograniczenia. Kolejną bardzo istotną zmianą jest całkowite wyeliminowanie fotoinicjatorów bazujących na bifenylu (ang. TPO), który to związek został wpisany na listę szkodliwych dla środowiska przez Unię Europejską i ma zniknąć z nowo wyprodukowanych atramentów do końca 2024 r. Otrzymujemy zatem produkt w 100% przystosowany do dzisiejszych i jutrzejszych wyzwań producentów etykiet. Tyle z klasyki. A teraz prawdziwa innowacja rynkowa!
Zamieniam się w słuch!
Grzegorz Zieliński: Atramenty do cyfrowego druku etykiet utrwalane diodami LED zamiast żarników UV.
Technologia LED ma wiele przewag nad powszechnie znanymi atramentami UV. Zacznę od tego, że maszyna Durst Tau w konfiguracji LED pobiera od 30% do 35% mniej energii od swojego odpowiednika UV. To doskonała wiadomość dla tych producentów etykiet, którzy planują wnioskować o dotacje na technologie energooszczędne. Parametry oszczędności energii wpisują się tu perfekcyjnie w stawiane wymagania.
Kolejną kwestią związaną z samą maszyną jest fakt, że wskutek braku radiatorów niezbędnych do chłodzenia żarników UV, których tu nie ma, druk odbywa się w ciszy, bez szumu, co jest komfortowe dla samego operatora i osób przebywających w bezpośrednim otoczeniu maszyny. Jeżeli dołożymy do tego jeszcze brak konieczności okresowej wymiany lamp UV, to możemy mówić o istotnej redukcji kosztów posiadania takiej technologii.
Wisienką na torcie są, co oczywiste, wyraźnie niższe rachunki za prąd, który – co by nie mówić – staje się coraz droższy.
Niewątpliwie drukarnie wykorzystujące tę technologię mogą czerpać z niej wiele korzyści. Mamy na to przykłady na rynku druku wielkoformatowego. Jakie parametry ma atrament przeznaczony do produkcji etykiet i opakowań giętkich?
Grzegorz Zieliński: Tutaj robi się bardzo interesująco. Otóż parametrycznie nie różni się on od zwykłego atramentu UV, ma za to jedną ważną zaletę: jest bezwonny. Naturalnie najnowszy atrament Durst jest także wolny od bifenylu i olei mineralnych, zgodnie z normami REACH i SVHC.
Czy to znaczy, że można poddawać go tej samej obróbce po druku jak atrament UV?
Grzegorz Zieliński: Dokładnie tak. Wszystkie dobrodziejstwa atramentu UV są dostępne także dla technologii LED. Oznacza to, że może być poddawany tej samej dalszej, złożonej obróbce po druku, identycznie jak to ma miejsce w przypadku UV.
Brzmi dobrze, ale zwykle w przypadku nowych technologii barierę wejścia stanowi poziom inwestycji.
Grzegorz Zieliński: Niekoniecznie! Mam dla producentów etykiet bardzo dobrą wiadomość: koszt samego atramentu LED jest bardzo zbliżony do UV. Jeśli zaś chodzi o urządzenie, to tutaj dodatkowy koszt jest naprawdę minimalny, co jest efektem proklienckiego podejścia firmy Durst.
Idea, która przyświeca producentowi, to oddanie wszystkich zalet technologii LED w ręce klientów, aby uczynić ich organizacje bardziej konkurencyjnymi.
Czy premierowa technologia LED firmy Durst jest zarezerwowana wyłącznie dla nowych klientów, którzy dopiero zamierzają dokonać inwestycji w maszynę Tau?
Grzegorz Zieliński: I tutaj kolejna bardzo dobra wiadomość!
Otóż nie. Wiele z maszyn serii Tau, które już pracują na rynku, a zawierają tzw. chillroller, czyli cylinder chłodzący, można na miejscu skonwertować do obsługi technologii LED. Durst przewidział taką możliwość, pozostając lojalny także wobec dotychczasowych użytkowników swoich systemów.
Podsumowując, druk atramentami Durst Tau LED to istotna oszczędność energii, brak wymienianych okresowo części eksploatacyjnych w maszynie, dotacje związane z energooszczędnością, pełna gama procesów uszlachetniania i dalszej obróbki etykiet wydrukowanych tą technologią oraz bezwonność. Jeżeli dodamy do tego praktycznie ten sam poziom inwestycji, co w przypadku klasycznego systemu UV, to otrzymujemy narzędzie, które w prosty sposób zwiększy nasze zyski. Nowe właśnie nadeszło!
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Naruszko