Etykiety rękawowe podnoszą koszty recyklingu
1 Jan 1970 14:50
Nowe badanie stowarzyszenia APR (Association of Postconsumer Plastic Recyclers) wskazuje, że konieczność radzenia sobie z etykietami rękawowymi z folii kurczliwej (shrink-sleeve) w procesach recyklingu stanowi dodatkowy koszt, z którym muszą się liczyć firmy odzyskujące tworzywa z butelek.
Członkami APR są firmy zajmujące się recyklingiem zużytych opakowań z tworzyw sztucznych, nic dziwnego zatem, że są one bezpośrednio zainteresowane rozwiązaniem tego problemu. Tymczasem liczba butelek oklejonych etykietami rękawowymi – które ze względu na swój marketingowo-reklamowy potencjał są coraz chętniej używane z myślą o wyróżnieniu produktu na półce sklepowej – nieustannie rośnie. Jednak o ile etykiety shrink-sleeve stanowią efektywne narzędzie marketingowe, to jednocześnie znacząco uszczuplają zyski firm odzyskujących opakowania.
Koszt związany z wykorzystaniem etykiet rękawowych z folii kurczliwej jest bardzo wysoki, a w rezultacie ma on destrukcyjny wpływ na przemysł odzysku tworzyw – powiedział John Standish, dyrektor techniczny APR na spotkaniu stowarzyszenia w Orlando, USA. – Skutek jest taki, że dostępność surowców postkonsumpcyjnych ulega ograniczeniu.
Dzięki swoim badaniom APR jest w stanie ocenić poziom dodatkowych kosztów ponoszonych przez recyklerów na usunięcie i zutylizowanie etykiet podczas przetwarzania butelek i otrzymywania z nich, w procesie recyklingu, płatków PET.
Skala wykorzystania etykiet rękawowych z folii kurczliwej rośnie w ostatnich latach – jeden z raportów rynkowych sugeruje, że od 7 do 9% opakowań trafiających do cyklu przetwarzania odpadów to pojemniki z etykietami rękawowymi. W dodatku poziom rośnie w błyskawicznym tempie – w 2012 r. stanowiły one 5-6% opakowań, a w 2011 – 3%. Dla porównania w 2007 r. ilość takich etykiet w strumieniu przetwarzania wynosiła 1%.
Usunięcie etykiet rękawowych – które w większości przypadków są wytwarzane z PVC i ze względu na swe własności są niezwykle trudne do odseparowania od PET, zanieczyszczając go i uniemożliwiając uzyskanie pełnowartościowego surowca wtórnego – kosztuje amerykańskich przetwórców tworzyw od 2 do 4 centów za jeden funt (0,45 kg) surowca – podkreślmy: nie tylko butelek z etykietami rękawowymi, ale wszystkich butelek trafiających do strumienia odpadów. O ile ta kwota nie wydaje się szczególnie imponująca na poziomie dziesiątków czy setek funtów albo kilogramów odpadów, to staje się bardziej dotkliwa, jeśli przeliczymy ją na tony. Członkowie APR twierdzą, że w przypadku obróbki jednej tony butelek z tworzyw wydatki firm z tego tytułu sięgają od 40 do 70 dolarów. Dla firm, które przetwarzają ok. 32 mln ton opakowań rocznie i które płacą średnio dodatkowe 3 centy za każdy funt butelek trafiających do odzysku, dodatkowe koszty mogą sięgać 2 mln dolarów rocznie – mówi członek stowarzyszenia Curt Cozart, właściciel firmy konsultingowej Common Sense Solutions zajmującej się kwestiami przetwarzania tworzyw sztucznych.
Weilong Chiang piastuje stanowisko głównego inżyniera w koncernie PepsiCo i pomaga w prowadzeniu badań nad negatywnym wpływem etykiet rękawowych z folii kurczliwej. Problem z etykietami odbija się negatywnie na zyskowności i finansowej kondycji przemysłu przetwarzania PET oraz odciąga inwestycje z obszarów, gdzie dodałyby one więcej wartości dodanej dla podwyższenia podaży oraz jakości produktów – twierdzi.
APR, z myślą o uczuleniu środowiska na problem etykiet rękawowych, w ostatnich miesiącach zajęła się tą kwestią bardzo skrupulatnie, przyglądając się jej z różnych perspektyw. Członkowie stowarzyszenia podzielili się na niewielkie zespoły, które poświęciły czas m.in. na zajęcie się kwestiami: wpływu stosowania etykiet rękawowych na branżę odzysku; sortowania butelek; usuwania etykiet; wykorzystania etykiet łatwo odklejających się w procesie recyklingu i nie zanieczyszczających płatków PET; wpływu krwawienia farby na zrecyklowane tworzywo; a także metod testowania.
Dyrektor wykonawczy APR Steve Alexander podkreśla ogrom pracy, jaką wykonali członkowie w ostatnich miesiącach podczas zajmowania się tym problemem i dodaje, że ich praca na tym się nie kończy.
To nie koniec. To początek. Dlatego idziemy naprzód – powiedział o potrzebie informowania o poglądach stowarzyszenia na wpływ etykiet rękawowych. – Nic dobrego nie wynikłoby z naszego milczenia w tej sprawie.
Chiang podkreśla, że maszyny do usuwania etykiet rękawowych z butelek z PET, obecnie wykorzystywane przez niektórych przetwórców, są bardzo kosztowne, ale mogą stanowić doraźną namiastkę radzenia sobie z problemem, zanim etykiety typu CleanFlake firmy Avery Dennison (łatwe do oddzielenia w procesach recyklingu od płatków PET) lub inne rozwiązania nie zostaną zaadaptowane przez branżę.
Etykiety rękawowe z folii kurczliwej nadal stanowią problem ze względu na straty materiału, jakie powodują, pogarszanie jakości recyklatu oraz obniżanie zdolności firm przetwarzających do dostarczania odzyskanego PET – kończy Chiang.
Opracowano na podstawie materiałów Plastic News