„Nagle każdy stał się baristą”
1 Jan 1970 11:35

Sorry, this entry is only available in Polski. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Od globalnej pandemii do kryzysu łańcucha dostaw – ostatnich kilka lat było burzliwym okresem dla wielu branż, a branża pakowanych towarów konsumpcyjnych (consumer packaged goods, CPG) była jedną z nich. Zapytaliśmy Wlady Martino, specjalistę ds. branży opakowań i produkcji adaptacyjnej B&R, jak firmy z branży CPG oraz ich dostawcy oryginalnych urządzeń radzą sobie z niepewnością rynkową i zmieniającymi się zachowaniami konsumentów.

Jakie są największe wyzwania, przed którymi stoją obecnie firmy CPG?

Wlady Martino: Aby zrozumieć problemy, z którymi mają do czynienia, wystarczy po prostu przyjrzeć się temu, jak zmieniło się nasze własne zachowanie w ciągu ostatnich kilku lat. Mniej czasu spędzamy w kawiarniach i studiach fitness, a więcej w naszych kuchniach i salonach. Zaczęliśmy eksperymentować z nowymi markami, a wielu z nas po raz pierwszy zrobiło swoje zakupy spożywcze przez internet. 

Gdy myślimy o tym, jak będzie wyglądał świat po pandemii, zakładamy, że niektóre z tych zmian prawdopodobnie będą miały trwały charakter. Zyskaliśmy komfort zamawiania szerszej gamy produktów online. Pracodawcy zaczęli doceniać korzyści płynące z pracy hybrydowej. Nasze domy to już nie tylko biura, ale także sale lekcyjne, centra zakupów, rozrywki i ćwiczeń. 

Jak na zmiany reagują firmy branży CPG?

Wlady Martino: Chcąc zaspokoić potrzeby ludzi, których domy zaczęły pełnić funkcje biur, spa, siłowni i domowych restauracji, firmy CPG próbują od nowa zdefiniować swoje modele biznesowe. Dotarcie do konsumentów bezpośrednio w ich domach oznacza nacisk na usprawnienie procesu ostatniego etapu doręczenia przesyłki do klienta (last mile) oraz przyjęcie strategii bezpośredniego kontaktu z konsumentem (direct-to-consumer, D2C) i sprzedaży wielokanałowej (omnichannel). 

Jakiś przykład?

Wlady Martino: Kilka miesięcy temu rozmawiałem z dużym klientem z USA z branży spożywczej i napojów. Dla nich pandemia oznaczała nagłą utratę popytu na produkty spożywane poza domem. Ale przyniosła też wzrost zapotrzebowania na „domowe” alternatywy tych produktów. Po zamknięciu kawiarni i piekarni nagle wszyscy stali się baristami, próbującymi odtworzyć atmosferę i smaki kawiarni w domu, we własnej kuchni.

Nowa linia produktów konsumowanych przez klientów w domu okazała się wielkim sukcesem, jednak samo przejście mogło być o wiele szybsze i bardziej bezbolesne. Trend e-commerce już wcześniej kierował firmy CPG w stronę bardziej bezpośrednich relacji z klientami. Jednak firma ta, podobnie jak wiele innych, nie była przygotowana na tak gwałtowną zmianę – obroty w handlu elektronicznym artykułami spożywczymi wzrosły ponaddwukrotnie w ciągu zaledwie dwóch, trzech miesięcy. 

Na co w szczególności nie byli przygotowani?

Wlady Martino: Producenci CPG musieli przejść z dużych partii i opakowań hurtowych na małe partie i indywidualnie pakowane artykuły, a także pudełka zawierające spersonalizowane mieszanki artykułów. Niezależnie od tego, czy chodzi o odpowiedź na pandemię, czy o próbę zwiększenia marż poprzez przepakowanie towarów we własnym zakresie, problem sprowadza się do częstszych zmian w produkcji i pakowaniu – od formatów i materiałów po etykietowanie i grupowanie. 

A częstsze zmiany...

Wlady Martino: ... oznaczają mniejsze partie. Jeśli produkujemy partie liczące trzysta lub czterysta tysięcy sztuk, nie jest wielkim problemem poświęcenie godziny na czyszczenie i ponowne przygotowanie całej linii po każdej zmianie. Ale inaczej to wygląda, gdy średnia partia liczy trzy lub cztery tysiące sztuk – wówczas godzina przestoju przypada na każdą godzinę produktywnej pracy. Konsumenci są dziś szczególnie wrażliwi na cenę, a niskie marże nie pozwalają na tego rodzaju nieefektywność.

Co to oznacza dla konstruktorów maszyn?

Wlady Martino: Podczas gdy niektóre globalne firmy CPG już rozpoczęły tę transformację, wiele innych szuka pomysłu na nią. Spełnienie potrzeb w zakresie zwiększonej elastyczności przy jednoczesnym zachowaniu wysokiej ogólnej efektywności sprzętu jest poważnym problemem, którego rozwiązanie zlecają swoim dostawcom oryginalnych urządzeń.

Jak B&R może pomóc im w rozwiązaniu tego problemu?

Wlady Martino: Ekosystem B&R to wyjątkowo wszechstronna oferta najbardziej zaawansowanych obecnie technologii automatyzacji – w tym systemów wizji maszynowej, robotyki, symulacji z użyciem cyfrowych bliźniaków i mechatronicznego transportu produktów. Nasi pracownicy mają wiedzę i doświadczenie pozwalające połączyć te technologie w sposób, który daje systemom produkcyjnym bezprecedensową zdolność przystosowania się do wszelkiego rodzaju nieoczekiwanych zmian bez utraty wydajności. Jest to kluczowa umiejętność – znana jako produkcja adaptacyjna – której producenci CPG potrzebują, aby wdrożyć swoje nowe strategie D2C i omnichannel.

Czy oznacza to budowę całych nowych linii?

Wlady Martino: Nie zawsze. Jest to coś, co analizujemy wspólnie z każdym klientem – dla każdego projektu musi istnieć uzasadnienie biznesowe w postaci wyraźnego zwrotu z inwestycji. W niektórych przypadkach można uzyskać potrzebną elastyczność po prostu przez znalezienie jednego systemu mechanicznego, który spowalnia przezbrojenia i zastąpienie go rozwiązaniem mechatronicznym. Tak właśnie postąpił jeden z naszych klientów w przypadku napełniacza torebek – zastąpił on przenośnik typu walking beam systemem track i teraz jego klienci mogą zmieniać formaty torebek „w locie”. 

A w innych przypadkach?

Wlady Martino: Istnieje próg, po przekroczeniu którego przezbrojenia są naprawdę częste, poziom personalizacji jest wyższy i trzeba być gotowym na produkcję w przyszłości nieprzewidzianych wyrobów. W takich przypadkach jedyną odpowiedzią jest pełnowartościowe rozwiązanie produkcji adaptacyjnej. W branży CPG coraz częściej spotykamy się z sytuacją, w której firmy dodają do swoich istniejących linii specjalną linię do obsługi zamówień e-commerce. Dzięki temu dla danego produktu mogą używać jednej lub drugiej linii w zależności od wymaganej wielkości partii. I mogą wykorzystać w pełni to, co ma do zaoferowania produkcja adaptacyjna. 

Pełnowartościowa produkcja adaptacyjna – jak to wygląda w praktyce? 

Wlady Martino: W sektorze higieny osobistej niektórzy globalni producenci notują do 30% sprzedaży realizowanej przez e-commerce, zatem odznaczają się naprawdę wysokim poziomem dojrzałości, gdy chodzi o wykorzystanie możliwości produkcji adaptacyjnej. Mamy w Polsce klienta, który wytwarza linie rozlewnicze do produktów o dużej lepkości. Przy ogromnej liczbie różnych kombinacji butelek i nakrętek częste przezbrojenia stawały się coraz większym problemem.

Potrzebne było zatem zupełnie nowe podejście: zamiast trzech oddzielnych systemów do napełniania, kapslowania i etykietowania, zaprojektowaliśmy całą linię wokół owalnego przenośnika mechatronicznego – ACOPOStrak. Zamiast uchwytów na produkty, butelki są mocowane pomiędzy dwoma wózkami, które mogą na bieżąco dostosowywać swój rozstaw. 

Co na tym zyskują?

Wlady Martino: Wyeliminowanie przezbrojenia zapewniło im ogromny wzrost dostępności maszyn, a dodatkowe korzyści przyniosło wyeliminowanie czasu na przekazywanie produktu między urządzeniami. Nie ma już podawania i odbierania produktów, a dzięki stacjom przetwarzania, które korzystają z systemu wizji maszynowej i robotyki, mają stałą kontrolę nad każdym produktem.

Kolejną ogromną korzyścią jest to, że mogą szybko i łatwo skonfigurować maszynę do potrzeb różnych klientów i pomóc im w szybkim wprowadzaniu nowych produktów na rynek. Ich klienci korzystają z możliwości przezbrojenia linii w ciągu minut – zamiast godzin – w niektórych przypadkach nawet za naciśnięciem przycisku. I co równie ważne, nie ma potrzeby zatrudniania specjalnie wykwalifikowanych inżynierów lub techników. Linia może być łatwo obsługiwana przez tego samego operatora, co konwencjonalna linia napełniania.

Dziękujemy za rozmowę!