TFP stawia na BOBST
1 Jan 1970 10:27

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Założona w 1988 r. firma TFP jest jednym z potentatów w produkcji tektury falistej oraz opakowań na polskim rynku. To całkowicie polskie przedsiębiorstwo z rodzinnym kapitałem należące od lat do Lucjany Kuźnickiej-Tylendy, która obecnie pełni funkcję wiceprezesa; prezesem jest jej syn Andrzej Tylenda. 

TFP zaczynała jako firma doradztwa i produkcji materiałów budowlanych, ale już po kilku latach weszła w biznes tekturowy, a wkrótce opakowaniowy. Gospodarcze przemiany demokratycznego przełomu w początku lat 90. ubiegłego wieku spowodowały gwałtowny wysyp prywatnych przedsiębiorców, którzy produkowali towary i chcieli je atrakcyjnie i sprawnie zapakować. Pierwsza tekturnica w TFP – kilkunastoletni model pozyskany z drugiej ręki z fabryki w byłej NRD – na którym firma uruchomiła produkcję tektury w maju 1992 r. w nowo otwartym zakładzie w Dziećmierowie k. Kórnika (okolice Poznania), szybko zarobiła na swoją nowszą i nowocześniejszą następczynię, która pracę rozpoczęła już w 1995 r. 

  Eksplozja popytu

Od tego momentu firma TFP rozwijała się w szybkim tempie; z roku na rok w halach podpoznańskiego zakładu stawały kolejne maszyny przetwórcze, wśród których prym wiodły urządzenia firmy BOBST. Kamieniem milowym był zakup czterokolorowej drukarki offline'owej MASTERFLEX 203 A w 2000 r., pierwszej maszyny tak wysokiej klasy na polskim rynku, a nawet w Europie Wschodniej – mówi Piotr Rachowski, dyrektor generalny. Choć kosztowna, inwestycja zwróciła się po wielekroć. – Okazało się, że doskonale wstrzeliliśmy się w oczekiwania rynku na wysokiej klasy opakowania z wielokolorowym nadrukiem. Dlatego w kolejnych latach firma konsekwentnie inwestowała w kolejne rozwiązania szwajcarskiego dostawcy. Obecnie pracują one zarówno w Dziećmierowie, jak i w dwóch pozostałych zakładach należących do TFP: w Babimoście (uruchomionym w 2007) oraz w TFP Grafika w Śremie zajmującym się produkcją opakowań kaszerowanych (to podmiot niezależny, ale blisko współpracujący z zakładami w Wielkopolsce i w Lubuskiem). Głównymi odbiorcami są branże: spożywcza, browarnicza, chemii gospodarczej i meblowa.

Firma oferuje klientom szeroki przekrój opakowań z tektury falistej: od standardowych klapowych z nadrukiem flekso, przez opakowania fasonowe, wykrawane z nadrukiem flekso lub offsetowym, aż po produkty niestandardowe: standy ekspozycyjne typu POS i opakowania typu display. Co roku mury zakładów TFP opuszcza 280 mln m2 tektury – w większości w postaci gotowych opakowań – a nadwyżki produkcji z dwóch tekturnic są sprzedawane odbiorcom zewnętrznym w formie tektury trój- i pięciowarstwowej w płycie. Stanowi to ciągle znaczące 30% naszej całkowitej produkcji – wyjaśnia Piotr Rachowski. W planach firmy jest już zakup do Dziećmierowa nowej tekturnicy, która podwoi możliwości produkcyjne zakładu i znacząco zwiększy ilość produkowanych opakowań oraz komercyjnie sprzedawanej tektury; w lipcu br. firma uruchomiła natomiast produkcję tektury na nowej tekturnicy w zakładzie w Babimoście. 

A popyt na opakowania stale rośnie, zwłaszcza w sektorze e-handlu. W e-commerce zaistnieliśmy 3-4 lata temu, początkowo na niewielką skalę. To nieszczególnie skomplikowane opakowania, ale dość specyficzne, bo wymagające nadruku na tekturze od wewnętrznej strony i aplikacji tasiemek do otwierania oraz powtórnego zaklejania – mówi Piotr Rachowski. Popularność zakupów online eksplodowała w momencie wybuchu pandemii koronawirusa na początku 2020 r. i od tego czasu nie maleje. Obecnie produkujemy wielokrotnie więcej opakowań dla e-handlu niż półtora roku temu i nie spodziewam się, by ten trend miał zahamować – dodaje Piotr Rachowski. 

BOBST i TFP: udana współpraca

Zarówno TFP, jak i TFP Grafika od lat inwestują w urządzenia szwajcarskiej firmy BOBST – dostawcy wysokiej jakości sprzętu i usług dla producentów opakowań z tektury litej, falistej oraz folii. Przez lata każdy z zakładów doczekał się bogatej gamy maszyn tej marki. W 2001 roku w zakładzie TFP w Dziećmierowie stanęła pierwsza w Polsce drukarka fleksograficzna MASTERFLEX 203-A firmy BOBST. Pod Poznaniem z biegiem lat pojawiły się również inne urządzenia tego producenta, m.in. składarko-sklejarka ALPINA 145 wyposażona w Polyjoiner umożliwiający klejenie opakowań z 2-3 części, drukarka flekso z wykrawaniem płaskim w linii Flexo 160-Vision + BOBST SPO 160 S oraz dwie wykrawarki płaskie Mastercut. 

W zakładzie TFP Grafika w Śremie w procesach produkcyjnych wykorzystywane są m.in. dwie maszyny Asitrade EXPERTFLUTE-150 do kaszerowania tektury dwu- i czterowarstwowej, a także trzy wykrawarki płaskie oraz składarko-sklejarka, dostarczone przez tego samego producenta. 

Piotr Rachowski nie wyobraża sobie, by w TFP mogło zabraknąć zwłaszcza którejś z trzech wycinarek płaskich Mastercut, z których dwie pracują w Dziećmierowie, a jedna w Babimoście. Wszystkie trzy to większa wersja 2.1, wycinające tekturę w formacie 2100 mm. Decyzji o zakupie pierwszego MASTERCUT-a 2.1 do Dziećmierowa w latach 2000. towarzyszyło wahanie – nietypowy wielki format skłaniał do obaw, czy damy radę go wykorzystać. Szybko okazało się, że maszyna jest dwukrotnie wydajniejsza od MASTERCUT 1.7 i minęło zaledwie kilka lat, gdy stanął tu kolejny MASTERCUT (przeniesiony później do Babimostu), a w połowie ubiegłej dekady trzeci (tym razem w konfiguracji z drukarkami w linii) – wyjaśnia Piotr Rachowski. 
Każda z trzech sztanc jest wyposażona w system Power Register, służący do bezkontaktowego podawania zadrukowanego arkusza i dokładnego pozycjonowania go przed procesem sztancowania. Dzięki ograniczeniu czasów nastawu oraz wyeliminowaniu zatrzymań maszyny związanych z procesem podawania arkuszy POWER REGISTER przyczynił się do znacznego podniesienia wydajności i obróbki arkuszy w TFP. Wyeliminował też żmudny proces kontroli jakości, bo – jak mówi Piotr Rachowski – najgorszy scenariusz dla drukarni to klient, który znajduje niedoróbki przy odbiorze. Podkreśla też inne zalety maszyn Mastercut: niezawodność, wysoką produktywność oraz duży format, który pozwala opłacalnie wycinać zarówno małe użytki, jak i nietypowe wielkie pudła. Każda z maszyn Mastercut to wydajny, solidny koń pociągowy naszych zakładów, pracujący na trzy zmiany pięć dni w tygodniu, czasami dłużej. Naprawdę wykonują dobrą robotę – podkreśla dyrektor generalny przyznając, że każdy kolejny Mastercut, który stanie w przyszłości w TFP, będzie skonfigurowany z drukarkami fleksograficznymi. 

Serwis daje radę

TFP, oprócz maszyn BOBST, aktywnie korzysta również z usług serwisowych tego producenta. MyBobst to firmowy portal przeznaczony do zamawiania części, śledzenia zamówień, pozyskiwania informacji technicznych, wsparcia klienta, ofert specjalnych oraz rzeczywistych danych maszynowych. Jak mówi Karol Waligóra z działu zakupów części mechanicznych do maszyn, TFP korzysta z niego od początku wdrożenia i jest bardzo zadowolona z efektów. Przy tak dużej liczbie maszyn BOBST w trzech lokalizacjach zamawianie części to wyzwanie, zwłaszcza jeśli – jak było wcześniej – najpierw trzeba było wysłać zapytanie do Szwajcarii za pośrednictwem polskiego serwisu i czekać na odpowiedź. Teraz wystarczy numer katalogowy części oraz numer maszyny, by za pośrednictwem komputera natychmiast wygenerować zamówienie, którego realizacja i wysyłka rozpoczynają się zwykle jeszcze tego samego dnia. Dodatkową korzyścią tego typu zamówień jest brak kosztów transportu przy zakupie powyżej 2 tys. złotych w standardowym trybie realizacji. Księgowość też jest zadowolona – dodaje Karol Waligóra.

TFP korzysta również z usług Maintenance+, które umożliwiają prewencyjną ocenę stanu technicznego maszyn. Przeglądy te odbywają się raz w roku i pozwalają ustalić potrzebę ewentualnych działań konserwacyjnych na maszynie bądź konieczność wymiany zużytych elementów. To świetne narzędzie do nauki. Otrzymujemy konkretne wytyczne, listę części do wymiany, propozycję działań serwisowych – pełen raport na temat stanu maszyny. To duża korzyść – podkreśla Piotr Rachowski. Ostatnim z rozwiązań serwisowych stosowanych przez TFP jest Helpline Plus, umożliwiający zdalny dostęp techników firmy BOBST do maszyn w celu sprawdzenia błędów zarejestrowanych przez ich sterowniki lub komputery. 

Ogromną zaletą BOBST w Polsce jest ich mocno rozwinięta – w porównaniu z innymi światowymi koncernami obecnymi w naszym kraju – baza serwisowa oraz osobowa. Firma korzysta z usług doświadczonych i dobrze wyszkolonych pracowników oraz porządnego zaplecza w postaci łódzkiego biura i szwajcarskiej głównej siedziby, która włącza się do pomocy, jeśli jest taka konieczność – podsumowuje Piotr Rachowski.

Tomasz Krawczak